Marzy mu się FC Barcelona, której jest wielkim fanem, ale na razie ma za sobą debiut w Chrobrym Głogów - na zapleczu Ekstraklasy. - Jestem mega szczęśliwy - cieszy się Miłosz Jóźwiak.
Piłkę kopać lubił od dziecka. Jego idolem był wówczas Leo Messi, gwiazdor hiszpańskiej FC Barcelony, z którego czerpał wzorce. Choć jako 10-latek grał przecież w... Iskrze Droglowice. Niewielkim klubie w gminie Białołęka, którego na piłkarskiej mapie polski już nie ma. Ale Miłosz Jóźwiak jest i ma się dobrze, bo właśnie zadebiutował w 1 Lidze. Strzela w niej bramki (ostatnia w starciu z Arką Gdynia - dziś 16 września). Podpisał kolejny kontrakt z Chrobrym Głogów i spełnia marzenia.
W sierpniu Miłosz świętował swoje 20-ste urodziny. - Ale się pozmieniało w moim życiu - chwila refleksji nad tym co się ostatnio wydarzyło jest jak najbardziej wskazana. Bo woda sodowa do głowy mu nie uderzyła. A mogła. Wielu chłopaków w jego wieku, kiedy dostaje taką szansę, to jej nie wykorzystuje. Piłkarz z Żabic (gm. Grębocice) ma na swoim koncie mecze w barwach Chrobrego w 1 Lidze.
- Za pierwszym razem miałem lekki stres - nie ukrywa, że nogi się ugięły. Stres jednak szybko minął a ten robił na boisku wszystko, by móc się na nim ponownie pojawić. To nagroda za ciężką pracę. - W Droglowicach zespół seniorów z A-klasy oraz ten dziecięcy trenował Paweł Rząsa, który również współpracował wtedy z Chrobrym - przypomina sobie początki. - Trener mnie zauważył i zaproponował, bym pojechał z nim na zajęcia do Głogowa - zdziwił się, ale się zgodził. Został rzucony na głęboką wodę. - Od razu do zespołu z zawodnikami o dwa lata starszymi - dodaje. Dał sobie radę. - Jakoś zawsze to jest większa motywacja i chęć pokazania się z najlepszej strony. I okazja do robienia postępów - uważa.
Zaczynał jako środkowy pomocnik, później został napastnikiem. Przełomowy dla niego był ten ostatni sezon. W rezerwach Chrobrego, występujących wtedy w 4 Lidze, strzelił aż 28 bramek. Był kluczowym piłkarzem w drużynie, która wywalczyła awans o szczebel wyżej.
- To mój strzelecki rekord - cieszy się Miłosz. Nic dziwnego, że został zauważony przez sztab szkoleniowy pierwszej drużyny pomarańczowo-czarnych. Najpierw przez trenera Ivana Djurdjevicia. - Lubił stawiać na młodych i dzięki niemu wielu przetarło te szlaki - wymienia swoich kolegów Maksyma Iwanowicz czy Eryka Pieczarkę. Nie wspominając już o Dominiku Pile, który teraz gra już w Ekstraklasie w Lechii Gdańsk.
- Trenowałem w pierwszym zespole i byłem blisko debiutu. Dwa razy usiadłem na ławce - przypomina sobie, że po zmianie trenera, gdy Djudrjevicia zastąpił Marek Gołębiewski, był przekonany - poradzę sobie. - I chcę teraz zbierać jak najwięcej minut w lidze - gwarantuje, że na tym nie poprzestanie.
- Jestem zwinny, mam dobry strzał. Wciąż pracuję nad każdym elementem, bo chcę być coraz lepszy - wymienia swoje dobre i słabsze strony. W Chrobrym przeszedł przez większość kategorii wiekowych. Dla niego to wyjątkowe miejsce - gra dla tego klubu to wyróżnienie. Mimo tego, że serce mocno bije dla FC Barcelony - bo nawet jego pokój przypomina muzeum Katalończyków - myśli realnie. - Presji nie ma, bo ten kto ją ma, to siebie skreśla już na początku. Mam swoje ambicje i chcę zagrać jeszcze wyżej - dodaje. Może w barwach Chrobrego w Ekstraklasie? Czas pokaże.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz