- Choroba Ani spadła na nas, jak grom z jasnego nieba - mówią rodzice. 5-letnia dziewczynka urodziła się zdrowa, ale po pięciu tygodniach okazało się, że nie widzi. Najbliżsi nie mogli pogodzić się z diagnozą lekarzy łudząc się, że doszło do pomyłki.
Kolejne badania potwierdziły ich przypuszczenia - był to niedorozwój nerwów wzrokowych. - Najgorsze było to, że nikt nie przedstawił nam żadnej metody leczenia twierdząc, że jej nie ma - dodają. Mówią, że nie wyobrażali sobie tego, aby ich dziecko nie mogło zobaczyć całego otaczającego świata. Zaczęli szukać więc pomocy, gdzie tylko się dało.
I znaleźli - jedyną nadzieją na uratowanie nerwów wzrokowych są komórki macierzyste. Mogą sprawić cud, że Ania odzyska wzrok. Pani Kamila, mama dziecka, apeluje o środki niezbędne na przeprowadzenie takiej terapii składającej się z kilku zabiegów tzw. podań. Potrzebna jest ogromna kwota, bo aż 135 tys. zł. Pieniądze na leczenie Ani można wpłacić poprzez stronę internetową: TUTAJ.
MK
fot. nadesłane
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz