Ostatni mecz w tym roku przed szczypiornistami KS SPR Chrobrego Głogów, którzy dziś (14.12.) o godz. 18 zagrają przed własną publicznością z Grupą Azoty Tarnów - beniaminkiem PGNiG Superligi, choć tylko z nazwy, bo w pierwszym meczu obu drużyn to właśnie rywal był lepszy po rzutach karnych. Wtedy ten wynik uznano za niespodziankę, sensację, być może wpadkę przy pracy. Teraz wiemy, że Chrobry w tym sezonie jest w słabszej formie, co nie oznacza, że rewanżu w hali widowiskowo-sportowej nie będzie.
Po porażce z Zagłębiem Lubin głogowianie oddalili się od górnej ósemki tabeli. - Nie będzie to łatwe dogonić przeciwników - nie ukrywa Dawid Przysiek, rozgrywający Chrobrego, który wyjaśnia, że zespołowi nadal zdarzają się trudne momenty w meczu. - Mamy problem z przestojami. Dziennikarze to zauważają, kibice, ale my sami też sobie zdajemy z tego sprawę. Choć przecież przed meczem rozmawiamy o tym sporo w szatni, to wychodząc na parkiet nie możemy utrzymać koncentracji przez cały mecz. Ósemka? Uważam, że nie ma co się oszukiwać. Zagłębie nam mocno odjechało. Aby w ogóle o tym myśleć, to trzeba zacząć punktować. Dlatego tak ważne jest to starcie z Azotami Tarnów, aby tutaj przed własną publicznością na koniec pewnie wygrać i myśleć co dalej - wyjaśnia.
W
tabeli PGNiG Superligi Chrobry zajmuje 10. miejsce z dorobkiem 15
punktów. Do wspomnianej ósemki traci sporo, bo aż... osiem
punktów. Grupa Azoty Tarnów do meczu w Głogowie przystąpi z 13.
miejsca - przedostatniego (11. punktów). A w ostatnich dniach może
pochwalić się może nie wysoką dyspozycją, ale okazałą nową
halą sportową. Z pewnością godną do gry na tym poziomie
rozgrywkowym.
MK
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz