Bez licencji, kas fiskalnych i podstawowych badań. Nielegalni taksówkarze w Głogowie

Taksówkarze podnoszą alarm. Mają dość tych, którzy omijają przepisy. - Oni oszukują klientów i psują nam opinię - narzekają. Podobno jeżdżą po mieście i przewożą ludzi "na dziko".Bez licencji, kas fiskalnych i podstawowych badań. A ponadto pobierają za to horrendalnie wysokie opłaty.

Opowiadają, że trwa "łapanka". - To nie taksówkarze, a przestępcy - rzucają inni. I dodają, że nieuczciwych kierowców przybywa. - Nie zakładają działalności gospodarczych, nie płacą podatków, nie wystawiają nawet paragonów za przejazd - przytaczają.

A paragon to według nich podstawa. Jest dowodem na to, że taksówkarz jest legalny. Dowód wykonania usługi to również pewne ubezpieczenie dla przewożonego pasażera. - Gdyby w trakcie jazdy zdarzył się wypadek, a klient ucierpiał, to może czuć się bezpieczny i liczyć na odszkodowanie - mówią. Kolejny relacjonuje, że był świadkiem oszustwa - kobieta wychodząc z auta miała krzyczeć, że zapłaciła ponad 30 zł za kurs i nie dostała paragonu, a ten wyrzucił ją, przeklął i uciekł.

W naszym mieście jeździ około 150 legalnych taksówkarzy. Niektórzy z nich zrzeszeni są w korporacjach, inni działają na własną rękę. Radzą, jak nie dać się oszukać. - Wystarczy spojrzeć na boczne drzwi samochodu. Jeżeli nie ma na nim numeru taksówki, to już znak, że coś jest nie tak - uprzedzają.

Zwracają uwagę, aby zawsze najpierw zapytać o cenę. Spojrzeć, czy w samochodzie znajduje się kasa fiskalna i taksometr. A wysokość opłat za kilometr są różne. Sprawie przyjrzy się Wojewódzki Inspektorat Transportu Drogowego we Wrocławiu, który co jakiś czas przeprowadza zaplanowane kontrole taksówek. Kierowca powinien mieć przy sobie aktualne badania lekarskie i psychologiczne, legalizację licznika i kasy fiskalnej, zaświadczenie o niekaralności oraz licencję. Za brak każdego z dokumentów grożą wysokie kary - do 8 tys. zł.
RED