Zamknij

Biega w pocie i błocie. Sprawia mu to przyjemność, bo to jego pasja

09:55, 21.07.2019 Mateusz Komperda Aktualizacja: 09:55, 21.07.2019
Skomentuj

- Ja się nie męczę - odpowiada wszystkim zdziwionym Tomasz Danielkiewicz (33 l.). Jeden z dziesięciu najlepszych polskich zawodników i prekursorów biegów z przeszkodami OCR. Jest z Głogowa.

Tego typu zawody to nowość. Nie tylko się biegnie jak najszybciej. Także zmaga z różnymi przeszkodami. Czasem bardzo trudnymi, wydaje się, że nie do zdobycia. Ale są tacy śmiałkowie, którzy nie dość, że szybko biegną, to jeszcze potrafią je pokonać. Wspinają się, skaczą, podciągają, czołgają się, przenoszą ciężary, czasem nawet trzeba popływać albo brodzić w gęstym i głębokim błocie.

Na świecie takie zawody są organizowane od 15 lat, w Polsce zaledwie od kilku. Ale stało się już jasne, że znalazły dużą rzeszę amatorów. Co się dziwić - są co prawda bardzo wymagające, ale także niezwykle emocjonujące. Dlatego tego typu biegów jest coraz więcej - u nas Jerzy Górski organizuje Bieg Straceńca, a w tym roku bo raz drugi był KotlaActiv w gminie Kotla. Startowały w nich setki osób. Właśnie w takim sporcie głogowianin należy do elity - jest jednym z najbardziej znanych zawodników. W Warszawie film z jego udziałem można było oglądać w tramwajach, bo poproszono go o promowanie II Przeszkodowego Biegu Hutnika. Był też na Survival Race we Wrocławiu. Często zwycięża. Chce być najlepszy w Polsce, a być może na świecie.

Z zawodu jest... projektantem. Od roku mieszka w Norwegii i projektuje biura. Ale nie zawsze tak było - długo szukał swojej drogi i za sobą ma wiele doświadczeń! Zaczął biegać jako 10-latek i od razu stało się jasne, że ma do tego smykałkę. Wystartował w duathlonie Jerzego Górskiego, w liceum trenował u Przemysława Bielawy biegi na 800 metrów i wygrywał zawody. Ale gdy skończył liceum, zaczęło się życie... Na 5 lat wyjechał do Holandii, gdzie prowadził firmę budowlaną, a jednocześnie w Polsce pokończył kilka szkół policealnych, m.in. bhp, hotelarstwo i administrację.

- Chociaż zarabiałem niezłą kasę, wróciłem do Polski - opowiada. Najpierw chciał zostać żołnierzem, potem policjantem. Nie wyszło... Co prawda przez trzy miesiące był w Toruniu, a przez miesiąc w siłach powietrznych w Koszalinie, ale gdy go mieli wysłać do Iraku na kierowcę hamera, badania wykazały niemiarowość serca - typową przypadłość biegaczy, która jednak dyskwalifikuje do zawodu żołnierza. Marzenia runęły, ale na szczęście zdążył zrobić prawo jazdy kat. C i C plus E.

- Do dziś mam mundur wojskowy i jestem w Narodowych Siłach Rezerwy. Dwa razy w roku jadę na poligon na ćwiczenia - przyznaje. Z tego wszystkiego poszedł na studia we Wrocławiu i zabrał się za bieganie. Wtedy zaczęły się sukcesy.Wszystko jest jedną wielką walką - w skrócie ocenia. Zaczął od półmaratonu w Poznaniu. Potem był głogowski Cross Straceńców i kolejne biegi w Polsce i na świecie, z coraz większymi utrudnieniami na trasie. To on wbiegł na wieżę ratusza w Głogowie w 57 sekund! W końcu w maju 2016 r. we Wrocławiu pobiegł w biegu z przeszkodami Survival Race.

- Zakochałem się - przyznaje. Najtrudniej było w Vechec na Słowacji, gdzie na 49 km pokonał 150 przeszkód w 6,5 godziny. Najdalej dotychczas był w Kanadzie na mistrzostwach świata OCR, gdzie - aby tam pojechać - w 3,5 tygodnia zebrał 8,5 tysiąca, z projektu Polak Potrafi oraz od gminy miejskiej Głogów. Jego drużyna zdobyła trzecie miejsce, a on indywidualnie zajął 37 miejsce na 7 kilometrów w kat. elite.

Żyje na walizkach. W Polsce jest prawie co tydzień - przyjeżdża na zawody i do rodziców. Plany zawodowe przewidują skończenie kursu języka norweskiego i zamieszkanie w Oslo. Sportowe to wyjazd do Londynu na mistrzostwa świata, za dwa miesiące. - W listopadzie chcę jechać na maraton do Nowego Jorku. To moje marzenie - mówi Tomasz Danielkiewicz i, jak się można domyślać - szuka sponsorów.

- Na pewno coś wymyślę - przekonuje. Na razie wspiera go regularnie lokalna firma budowlana Sobota. - Według mnie biegi z przeszkodami to przyszłość. Przewidujemy, że wkrótce będzie ich więcej niż tzw. płaskich, na odległość - uważa. - Dziękuję mojej rodzinie, znajomym i dziewczynie Kasi za wsparcie. Bez was bym tego nie osiągnął - kończy.
DON

(Mateusz Komperda)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%