Dalków (wcześniej Dalcowo, Dalkow, Dalcke, Dalkau) na Dolnym Śląsku, wieś położona 18 km od Głogowa. Należy do grupy miejscowości, których pierwotna nazwa wzięła się od "wysokiego położenia na górach lub wzniesieniach", w tym wypadku chodzi oczywiście o Wzgórza Dalkowskie (Dalkauer Berge). Określenie "Dalkow" ma bowiem pochodzić od słowa "daleko", ale nie wiadomo czy "daleko od czegoś" czy też "daleko z niej widać". Znaczenie tej nazwy było jeszcze przez niemieckich historyków tłumaczone jako "Fernsichtort", czyli "daleko leżąca wieś", jednak przy odrobinie fantazji to może być również "miejsce odległych widoków", co brzmi całkiem nieźle.
Wspomniane Wzgórza Dalkowskie to istny kocioł tajemnic, zagadek i niesamowitych historii, a w świetle ostatnich "podziemnych" odkryć, o czym już niedługo, wyglądają jeszcze bardziej interesująco. Jedną z ich atrakcji była możliwość uprawiania sportów zimowych, oczywiście wyłącznie na lokalną skalę. Miejsce w żaden sposób nie mogło konkurować z popularnymi ośrodkami w pobliskich Karkonoszach, w okolicy nie było stromych stoków, wyciągów narciarskich, hoteli, pensjonatów, restauracji, itp. Jednak i tutaj regularne śnieżne zimy dawały szansę na odrobinę "białego szaleństwa". Miłośnicy sportu docierali pociągami i pieszo z całego praktycznie powiatu głogowskiego. Uprawiano przede wszystkim biegi narciarskie, chętnie zjeżdżano także na nartach i sankach. Koneserzy pięknych widoków mogli godzinami spacerować po lasach i wzniesieniach.
Turystyczne życie towarzyskie koncentrowało się wokół pięknej willi zwanej BERGHAUS ("Górski Dom"), w której znajdowała się też BERGRESTAURANT ("Restauracja Górska"). Oferowano pyszne jedzenie w postaci kuchni niemieckiej, jednak już alkohole były z wielu regionów Europy. Obiekt dysponował miejscami noclegowymi dla gości, którzy zapragnęli pozostać tutaj nieco dłużej. Najlepsze było zaraz obok. Dla dzieci i dorosłych wybudowano długi tor saneczkowy, ale przede wszystkim skocznię narciarską, co było już prawdziwym ewenementem. W pobliżu działała też wypożyczalnia nart oraz kręgielnia...Największe emocje budzi oczywiście wspomniana skocznia narciarska. Nie udało się natrafić na żadną jej fotografię, znana jest wyłącznie z licznych wspomnień. Podobno wiąże się z nią historia córki właściciela pałacu w Dalkowie, która zmarła w wyniku ciężkiego upadku po jednym ze skoków. Historia ta posiada jednak kilka wersji, którą bardzo różnią się od siebie głównie pod względem przedziału czasowego (od połowy XVIII wieku aż do lat 30-tych minionego stulecia), nie wspominając o innych szczegółach. Wspólnym motywem jest tylko pomnik, który zrozpaczony ojciec miał postawić ukochanemu dziecku...Po 1945 roku wypożyczalnia sprzętu zimowego oraz kręgielnia zostały zniszczone. Z powodu ogromnych mrozów nartami i kręglami palono nawet w domowych piecach. Faktem jest, że pozostałości skoczni przetrwały aż do lat 70-tych. W czasach PRL miała być odbudowana, planowano także poprowadzić w pobliżu wyciąg orczykowy. Zimą kilka razy odbyły się zawody w konkurencjach typu biegi narciarskie, slalom czy właśnie skoki, jednak z czasem wszystko poszło w zapomnienie.
RED
źródło: Przemysław Lewicki/Festung Glogau
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz