Mieszkańcy Grochowic od wielu lat próbują rozwikłać zagadkę dzwonu, który znajduje się u nich w kościele. Prowadzą do niego spróchniałe schody na szczyt wieży. Ale nie zawsze tam się znajdował. Gdzie był pod koniec XVIII wieku? Co się z nim działo? Regionaliści nie mają wątpliwości, że to cenny skarb.
Kościół pod wezwaniem Matki Boskiej Częstochowskiej został wzniesiony przed 1622 rokiem. Był świątynią ewangelicką - filialną w Bielawach (dziś gmina Siedlisko). Historia tego kościoła jest bogata. Jego dzieje spisał dr Krzysztof Kurek z Grochowic. Z notatek i różnych zapisek wynika, że w 1654 roku w wyniku postanowień Pokoju Westfalskiego, który kierował się zasadą "kogo ziemia, tego religia" i rozpoczynającej się kontrreformacji kościół ten przypadł katolikom.
- Była to drewniana konstrukcja, a obok postawiono dzwonnicę - mówi Tadeusz Jańczak (72 l.), były radny i kościelny z tej wsi. Od wielu lat odkrywający tajemnicę dzwonu, który znalazł się w świątyni. Na nim data 1754 rok i napis w języku niemieckim, ale trudny do rozszyfrowania. Ludzie się zastanawiają, gdzie przez lata ukrywano dzwon, bo do Grochowic miał trafić wiele lat później - dopiero w 1784 roku. - To nasz zabytek, o którym niewielu wie - dodaje.
Obecnie dzwon znajduje się w murowanej wieży kościoła. Prowadzą do niego drewniane schody, ale już spróchniałe. Trochę strach tam wchodzić. - Wszystko przez to, że wieża u samej góry nie była zabezpieczona przed wróblami i szpakami. Odchodów było tam kilogramy. Jeszcze w latach 90-tych zabezpieczyliśmy okna na wieży siatką metalową, aby tam nie wlatywały. Jednak nie udało się uratować schodów. Obawiamy się, że miało to również wpływ na dzwon, który mógł ulec uszkodzeniu - zauważa pan Tadeusz.
Zagadkę dzwonu pomogli nam rozwikłać regionaliści z Towarzystwa Ziemi Głogowskiej. - Jego autorem jest znany XVIII-wieczny sztukater i giser Gottfried Schnelrad. A znany choćby z wykonania dzwonów dla katedry wrocławskiej - mówi Dariusz Czaja, który wspomina, że w inskrypcji znajdującej się na nim wymieniony jest również książę Johann Carl Schoenach-Carolath z Siedliska, do którego wówczas Grochowice należały.
Obecny kościół barokowy został wzniesiony w 1742 roku. W tym czasie konstrukcja drewniana uległa zniszczeniu i zapadła się. Kościół uległ dewastacji. W 1742 roku został odbudowany na podstawie koncesji króla pruskiego i służył ewangelikom. Więżę dobudowano około 1930 roku. Pierwsze organy były w tym kościele zbudowane w 1808 roku i posiadały jeden manuał i pedał, a także dziewięć głosów. Obecny instrument powstał w 1900 roku. Są to organy pneumatyczne posiadające dwa manuały i pedał z trzynastoma głosami.
- Odkrycie to jest naprawdę świetną wiadomością nie tylko dla pasjonatów lokalnej historii ale i historyków sztuki. Okazuje się bowiem, że dzwon jest bardzo cennym zabytkiem - zapewnia. Uznał wspólnie z Antonim Bokiem, że należałoby o tym fakcie powiadomić konserwatora zabytków, aby informacja ta została dopisana w karcie zabytku, jakim jest kościół w Grochowicach.
- Warto też dodać, że wówczas w tych okolicach byli w zasadzie sami protestanci, a nieliczni katolicy uczęszczali do kościoła w Kotli - przypomina. Mieszkańcy chcieliby uratować swój kościół. Przez lata był dewastowany. Sięgają pamięcią, gdy w latach 80-tych jeden z proboszczów zgodził się bez zezwoleń na likwidację połowy drewnianego strychu. Do tej pory nie wiadomo, dlaczego tak się stało. Podobnie jak z amboną, której pozostałości znajdują się jeszcze w kościele złożone gdzieś w rogu. - I nasze organy, w których brakuje piszczałek. Potrzeba jednak sponsora, aby je uratować, bo kosztują krocie - martwi się pan Tadeusz. Jedno jest pewne - ta barokowa świątynia jest jedną z cenniejszych w regionie.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz