Na parkiecie w Kwidzynie spotkały się dwie ekipy, które w tym sezonie zdecydowanie zawodzą. Ani MMTS, ani też Chrobry pewnie przed ich rozpoczęciem nie przypuszczały, że będzie on aż tak trudny. A jednak zespoły przed tą kolejką sąsiadowały ze sobą w PGNiG Superlidze, ale w jej dolnej części. Dzisiejszy (7.12.) mecz w Kwidzynie był więc bardzo ważny.
Chrobry przystępował do gry po siedmiu porażkach z rzędu. Pierwsza połowa była bardzo wyrównana - głogowianie wygrywali 12:13. Po zmianie stron budowali swoją przewagę. W pewnym momencie, bo w 45. minucie prowadzili już czterema bramkami. W 52. minucie na dwie minuty kary na ławkę powędrował kołowy Jakub Orpik, MMTS wykorzystał karnego i było 21:23. Graliśmy w osłabieniu a gospodarze zdobyli kontaktowego gola. Popełnialiśmy proste błędy w ataku, nie trafialiśmy stuprocentowych sytuacji i doszło do remisu - można powiedzieć, że mecz rozpoczął się od początku. A w 58. minucie MMTS na prowadzenie wyprowadził Rafał Biegaj, były szczypiornista Chrobrego. Było trzydzieści sekund do końca, na tablicy remis 25:25, a miejscowi przy piłce. Jednak źle rozwiązali tę ostatnią akcję, był faul w ataku i wszystko się zmieniło - głogowianie mieli swoją szansę. Nerwowo było w hali w Kwidzynie. Ale trafił Tomasz Kingier - udało się! RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz