Zamknij

Co z tymi przychodniami? Rzecznik: Jeżeli nie udzielają innych porad niż teleporady, powinny być srogo piętnowane

12:31, 09.09.2020 Mateusz Komperda Aktualizacja: 12:02, 10.09.2020
Skomentuj

Dzieci i młodzież wróciła do szkół a telefony do przychodni zdrowia się urywają. Głogowianie dzwonią, bo rozpoczął się okres na przeziębienia. O pomoc zwróciła się do nas jedna z pacjentek przychodni "Hipokrates", która jednak woli zostać anonimowa, bo już nie raz miała tam problemy. - Syn ledwo poszedł do szkoły i wrócił z katarem. Na drugi dzień gorączka, na trzeci kaszel. Co miałam zrobić? Do lekarza, ale zalecono nam teleporadę. Do przychodni można dzwonić i dzwonić. Ciągle cisza. Ręce opadają - żali się.

Nie ona pierwsza, bo w ostatnich tygodniach podobnych interwencji opisywaliśmy naprawdę wiele. Z dyrekcją tej przychodni ciężko się skontaktować. Dlatego pomocy szukaliśmy u źródła - m.in. w Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce.

Jak wyjaśnia Michał Sutkowski, lekarz rodzinny, rzecznik Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce, wskutek dotychczasowej, błędnej strategii systemu ochrony zdrowia w Polsce, liczba lekarzy POZ w stosunku do liczby pacjentów jest znacząco niższa, niż w wielu innych państwach.

- Mimo tego, od kilkudziesięciu lat sprawują oni fundamentalną opiekę nad chorymi niewymagającymi interwencji tzw. medycyny naprawczej - czyli szpitalnej. To dzięki nim miliony pacjentów otrzymują podstawową pomoc lekarską w różnych chorobach - zwłaszcza przewlekłych, oraz porady i zabiegi związane z profilaktyką - tłumaczy.

Przypomina również, że to właśnie lekarze rodzinni co roku stanowią pierwszą linię walki z epidemiami grypy i doświadczenie w niej rozszerzyli w przypadku pandemii COVID-19. - Zwiększając bezpieczeństwo swoich pacjentów oraz personelu, bez którego, w przypadku choroby, system POZ mógłby ulec załamaniu pozostawiając chorych bez opieki medycznej - dodaje.

Do tej pory odnotowano - jak mówi Sutkowski "zaledwie" - około 2400 skarg do Rzecznika Praw Pacjenta, dotyczących telefonicznej formy kontaktów wstępnych z pacjentami - tzn. niecałe 500 miesięcznie w stosunku do milionów porad, których w tym okresie udzielono.

- Natomiast ten przyszłościowy (choćby ze względów epidemiologicznych i spowodowany deficytem kadry medycznej) rodzaj kwalifikowania chorych do dalszych badań, został przez 80 procent z nich oceniony pozytywnie. Jednocześnie chcemy podkreślić, że zdarzające się jednostkowo przypadki przychodni, które rzeczywiście nie udzielają innych porad, niż teleporady, powinny być srogo piętnowane, ale nie mogą rzutować na obraz zdecydowanej większości rzetelnie pracujących lekarzy POZ - kończy.
RED

(Mateusz Komperda)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%