- Ten, kto to robi, to nie człowiek! - alarmuje Ula Osmoła z Nielubi (gmina Żukowice), która dziś (21.05.) przed południem koło domu znalazła swojego kota. Rannego z obdrapanym ogonem. Był cały we krwi. - Ktoś musiał wziąć scyzoryk i obrzynać mu sierść do samej skóry - pokazuje zdjęcia.
Kot był nieprzytomny. Zabrała go do weterynarza do Głogowa. Tam zapadł wyrok - ogon trzeba amputować. Jednak na razie operacja nie jest możliwa. - Nie może utrzymać się na nogach, przewraca się. Dla niego musi to być ogromna trauma. Być może dostał jeszcze czymś w głowę, bo i tam ma ranę - martwi się.
Przypomina, że to nie pierwsza taka sytuacja. Podobne miały miejsce kilka miesięcy temu. Poszkodowane zostały inne ich dwa koty. - Wtedy ktoś połamał im ogony. I później im również trzeba było je amputować. Przecież to okaleczanie zwierząt. Sprawianie, że są one niepełnosprawne do końca życia. To, co się dzieje, to nie może być przypadek - przekonuje pani Ula.
Sprawę zgłosiła na policję i ma nadzieję, że uda się ująć sprawcę. Opowiada nam, że w pobliżu domu mają duże gospodarstwo, więc te koty i psy, które ktoś porzuci na wsi zabierają do siebie, aby się nimi opiekować. Komu przeszkadzają?
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz