Od kilku dni pojawiają się zatrważające informacje po tym, że na Dolnym Śląsku będą wprowadzone czerwone strefy. Ludzie drżą. Próbowaliśmy sprawdzić, czy to w ogóle dla Głogowa jest możliwe. Czego się dowiedzieliśmy? Tak naprawdę to nic nie wiadomo. Można sobie obliczać tzw. współczynniki na podstawie liczby mieszkańców i liczby zachorowań, ale to wszystko jest w sferze gdybania. Tak naprawdę nie wiemy, czy powiat głogowski lub polkowicki przekroczyły dopuszczalne wskaźniki, ale prawdopodobnie nie.
- Nie wiemy - przyznaje Aleksandra Osman, rzeczniczka wojewody dolnośląskiego i doradza cierpliwość. Jutro - czyli w czwartek - wszystko się okaże. Minister zdrowia ogłosi na zaplanowanej konferencji prasowej.
W czerwonych strefach restauracje i bary mogą działać maksymalnie do godziny godz. 22. Muszą też przestrzegać zasady z "żółtej strefy", czyli ograniczenia liczby gości do 1 na każde 4 mkw. oraz zapewniać, że klienci będą stosować maseczki.
Można organizować wydarzenia dla maksymalnie 25 proc. stanu widowni, ale odległość między widzami musi wzrosnąć z 1,5 do 4 metrów. W obu strefach liczba widzów nie może być większa niż 100 osób.
Czerwona strefa na terenie powiatu oznacza także spadek dopuszczalnej liczby osób ćwiczących w siłowniach i salonach fitness - z 1 osoby na 7 mkw. spada on do 1 osoby na 10 mkw. przy równoczesnym obowiązku zachowania 1,5 metrowego dystansu.
Ograniczenia dotyczą również komunikacji miejskiej, gdzie liczba pasażerów może wynosić 50 proc. Udział w imprezach rodzinnych może brać maksymalnie 50 osób.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz