Kartki z zapowiedziami zbiórek odzieży dla fundacji często możemy spotkać w blokach w Głogowie. Nasi czytelnicy zastanawiają się, czy takie zbiórki faktycznie pomagają wskazanej w ogłoszeniu fundacji, czy może idą na sprzedaż. Zwłaszcza, że firmy, które prowadzą zbiórki dla wymienionych fundacji, najczęściej zajmują się też sprzedażą ciuchów używanych. Czy tam wszystko jest w porządku? Sprawdziliśmy.
- Zbieramy odzież, przekazujemy pieniądze na konto fundacji za to, że uzyskujemy od nich logo - potwierdza szef jednej z firm zajmującej się zbiórką. Tłumaczy, że odzież bawełnianą w złym stanie trafia na czyściwo, a tę lepszą wydają potrzebującym, jeśli się zgłoszą. Większość odzieży ofiarowanej w zbiórkach jednak sprzedają. - My to odsprzedajemy takiej firmie, która zajmuje się recyklingiem. To co najgorsze oni odrzucają, a odzież letnia jest odsprzedawana do Afryki - przyznaje. - Musimy z czegoś też firmę utrzymać - podaje nazwę potentata na rynku, który ma podpisaną umową na tej samej zasadzie z PCK.
Wyjaśnia, że fundacje same nie zbierają odzieży, bo to zbyt kłopotliwe. Musiałyby sobie poradzić z odpadem, bo ludzie wystawiają rzeczy zniszczone, ale też bardzo dobre rzeczy. - To co zostaje, to po prostu odsprzedajemy firmie, która przerabia je na czyściwo bawełniane, a gotowe pieniądze dostaje fundacja - dodaje. Zgodnie z umową co miesiąc jego firma przekazuje fundacji ustaloną kwotę pieniędzy. - Czy zbierzemy jedną miejscowość w miesiącu, czy zbierzemy dziesięć, to płacimy cały czas tyle samo - właściciel nie zdradza jednak ile. - Chciałbym, żeby to zostało naszą tajemnicą - tłumaczy, że lepiej, by inne fundacje nie poznały szczegółów umowy. Na każde zgłoszenie fundacji, że potrzebne są koce czy pierzyny albo odzież, pakują zamówienie i wysyłają, również do domów dziecka. - Ostatnio wydawaliśmy kuchenkę gazową, bo starsza pani pytała, i lodówkę, oddajemy to nieodpłatnie, nigdy nie odmawiamy - dodaje.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz