Zamknij

Decyzja, której się spodziewaliśmy, stała się faktem. Włoska firma wyrzucona z budowy S3!

19:06, 29.04.2019 Wojtek Olszewski Aktualizacja: 19:06, 29.04.2019
Skomentuj

- Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad odstąpiła od umowy z winy wykonawcy z firmą Salini, która miała zbudować odcinek trasy S3 w okolicach Polkowic i obwodnicę Częstochowy w ciągu autostrady A1 - poinformował Jan Krynicki, rzecznik prasowy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Decyzja, której się spodziewaliśmy, stała się faktem.

W marcu GDDKiA wezwała włoskiego wykonawcę do natychmiastowego wznowienia prac pod groźbą zerwania kontraktów. Konsorcjum Salini i Pribex na to jednak nie zareagowało. Termin na podjęcie prac przy budowie 14 km odcinka drogi ekspresowej S3 z Polkowic do Lubina minął w ubiegłym tygodniu.

- Wykonawca nie pozostawił nam wyboru - stwierdził rzecznik GDDKiA Jan Krynicki. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad naliczyła firmie Salini za S3 kary umowne w wysokości 84 miliony 492 tysiące zł za przekroczenie czasu na zakończenie robót z winy wykonawcy. Ale poinformowała też, że oprócz tych naliczonych kwot jest uprawniona do obciążenia włoskiego wykonawcy dalszymi karami.

Odcinek trasy miał zostać oddany do użytku w połowie ubiegłego roku, potem termin przesunięto na wakacje tego roku. O problemach było wiadomo od dawna. Prace postępowały zbyt wolno, a podwykonawcy skarżyli się na brak płatności. Budowlańcy mieli powrócić do roboty wraz z zakończeniem zimowej przerwy, jednak tego się nie doczekaliśmy. Firma Salini żądała od GDDKiA zwiększenia kwot za realizację zadań o 100 mln zł. A prace miały pierwotnie kosztować 560 mln zł.

Umowa w trybie zaprojektuj i wybuduj na odcinek drogi S3 została zawarta z firmą Salini 22 grudnia 2014 roku. Dotyczyła budowy odcinka drogi ekspresowej długości 14,4 km. Pierwotny termin na ukończenie drogi minął w połowie czerwca ub. roku. Na razie udostępniono jedynie część jezdni i trzy węzły (Kaźmierzów, Polkowice, Lubin Północ). Brakujący odcinek pod koniec 2018 r. miał domknąć ekspresowe połączenie pomiędzy zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Ale wszystko się "klasycznie" opóźniło. Już wcześniej informowano, że GDDKiA wykorzystuje okres zimowy do przeprowadzenia inwentaryzacji na problematycznych kontraktach.

Teraz GDDKiA będzie musiała wybrać nowe firmy, które dokończą trasę. Z szacunków drogowców wynika, że pozostało jeszcze do wykonania około 25 procent prac. Na oddanie trasy poczekamy, niestety, co najmniej do 2020 roku. Teraz drogowcy muszą przeprowadzić inwentaryzację wykonanych prac i zlecić budowę innej firmie. Z nieoficjalnych informacji wynika, że GDDKiA chce, by nowi wykonawcy weszli jeszcze w tym roku.

(Wojtek Olszewski)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%