Profesorowie z Łodzi omówili wyniki drugiego etapu badań stężenia arsenu u prawie 2 tys. głogowian. Dobrze nie jest.
Podsumowanie badań moczu rozpoczętych w 2017 r. pokazało wiele ciekawostek. Na sesji rady miejskiej (27.03.) poświęconej tematyce środowiska, przedstawili je profesorowie z Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi. Jedna z nich jest taka, że Polska z czerwoną plamą na światowej mapie obszarów o naturalnych zanieczyszczeniach wody arsenem i takich, gdzie górnictwo zmieniło systemy wód wód gruntowych, to Głogów z hutą.
Profesorowie podkreślali, że żyjąc na terenie objętych oddziaływaniem przemysłu miedziowego jesteśmy bardziej narażeni, zwłaszcza dzieci, więc musimy do minimum ograniczyć wchłanianie arsenu. Jego źródła są dwa: z powietrza i z żywności. Od pierwszego nie uciekniemy, ale mamy wpływ na dietę. Najwięcej arsenu jest w rybach, owocach morza, ryżu, wodzie i...suplementach diety. Najbardziej niebezpieczny jest arsen nieorganiczny. Badania wykazały przekroczenie u 24 dzieci (2,4 proc. badanej grupy) i 93 dorosłych (9,3 proc.). Większe stężenie złego arsenu mięli mężczyźni niż kobiety i dzieci.
Ale, jak podkreślili naukowcy z Łodzi, nie ma metody badawczej, która pozwala rozdzielić, który arsen pochodzi z diety, a który z innych źródeł. Nie jest jednak przypadkiem, że wyższe stężenie arsenu mają palacze. Taka zależność dotyczy też ilości jedzonych ryb, mięsa i warzyw korzeniowych. - Nie lękajcie się ryb - profesor uspokoił niepokoje radnego Krzysztofa Sarzyńskiego i zalecał, by nie popadać w skrajności, bo umrzeć można i z nadmiaru, i z niedoboru. Jeden z wniosków profesorów z podsumowania wyników badań, to zalecenie, by kontynuować badania u dzieci.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz