Łukasz Pałka pojechał do Warszawy 8 marca. Razem ze swoją firmą Lubinpex oraz Fundacją KGHM stawiał wielki namiot z kuchnią dla uchodźców na dworcu Warszawa Centralna. Zorganizowali tam kuchnię polową i dziś przygotowują dla uchodźców 15 tysięcy ciepłych posiłków dziennie. Organizują wodę, pieczywo, dostawy, sprzęt i całą resztę. On tam jest już od ponad miesiąca od rana do nocy. Bądźmy dumni, że mamy takich ludzi w Głogowie.
- Teraz karmię ludzi z Ukrainy - mówi ze śmiechem Łukasz Pałka (38 l.), zapytany co tam w Warszawie robi od tylu dni. Opowiada, że pojechał tylko stawiać namiot i organizować kuchnię polową. Miało tam zostać pięć osób z jego firmy, a wszyscy mieli pracować rotacyjnie. Ale on już tam został jako szef kuchni. - Będę tu do końca, ile trzeba - zapewnia. Opowiada, że tam w Warszawie mają duży namiot, pod którym uchodźcy mogą się schronić 24 godziny na dobę.
Sponsoruje ich także charytatywna organizacja jednego z najsłynniejszych kucharzy na świecie - Jose Andresa.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz