Zamknij

Głogowianin Tomasz Borowczyk to silny mężczyzna! Dźwiga ciężary i zdobywa medale [ZDJĘCIA]

16:33, 06.10.2021 Grażyna Hanuszewicz
Skomentuj

Kciuki za męża ściska ukochana żona. Ściskają też małe dzieci, które kibicują tacie. A ten ma powody do radości, ma się czym chwalić. Srebrnym medalem mistrzostw Polski federacji WPC w trójboju siłowym. Łatwo nie było. Sukces wymagał wiele poświęceń i zaangażowania. To setki godzin spędzonych na siłowni, dziesiątki treningów. Tomasz Borowczyk (33 l.), bo o nim mowa, na tym jednak nie poprzestaje. Stawia przed sobą kolejne cele.

Najważniejsza dla niego jest rodzina - to Emilia (6 l.) i Oliwia (3 l.) a także żona. I trzeba przyznać, że wykazuje się dużą wyrozumiałością. Ten domowe obowiązki łączy z zawodowymi, ale i treningami w Jump Planet. Bywa tak, że całe dnie jest poza domem. Nie ma za to problemów z tym, kiedy żona zarządzi przemeblowanie. Wtedy chętnie chwyta za regały i je dźwiga. Bo właśnie dźwiganie stało się jego pasją i hobby. Pierwszy raz siłownię odwiedził dziesięć lat temu, kiedy wybrał się z kolegą, by poćwiczyć. Trochę schudnąć i poprawić swoją sylwetkę. Bo lepsza sylwetka to przecież też większa satysfakcja i zadowolenie ze swojego ciała. Proste, bo pewnie wielu z nas zaczyna od tego samego - później zapisał się na zajęcia z crossfitu. - Spotkałem Wiesława Kiwackiego, który trenował trójbój siłowy. Można powiedzieć, że mnie namówił do tego, bym do nich dołączył. Zgodziłem się. Zaczęło sprawiać mi to przyjemność. Choć to często monotonne zajęcia, niektórych zwyczajnie mogą znudzić - opowiada. Trójbój siłowy składa się z przysiadu ze sztangą, wyciskania na ławce płaskiej i martwego ciągu. Punkty, zdobyte w tych wszystkich konkurencjach, sumuje się. - Jest to fajna dyscyplina, bo można w któreś z konkurencji nadrobić niedociągnięcia. Zwłaszcza przy mojej słabszej klatce piersiowej - nadrabiam to martwym ciągiem - zdradza Tomek, który w martwym ciągu podnosi 275 kg. - Chciałbym trochę więcej! - nie ukrywa. Na klatkę wyciska 157,5 kg a w przysiadzie 260 kg.

Ten medal mistrzostw Polski to kolejny taki życiowy sukces, bo przed rokiem także zdobył srebro. - Trochę pechowo, znów... Wrocław. Ale wtedy startowałem w kategorii do 75 kg, teraz do 82,5 kg - przypomina. Do takich zawodów trzeba było się przygotować - cykl treningowy zwykle wynosi kilka tygodni. - To rozpisany plan treningowy co do dnia. Trzeba się tego trzymać. Zwykle trening trwa około dwóch i pół godziny. Trenuję trzy razy w tygodniu - zauważa, że dieta wcale nie ma większego znaczenia w tej dyscyplinie. Nie musi liczyć kalorii i żałować sobie czekoladki z dziećmi. - Dieta zależy od człowieka. Nie trzymam jakieś specjalnej diety, ale pamiętam o tym, aby się mieścić w przedziale wagowym. Pozwalam sobie na zjedzenie czegoś niezdrowego - na kebaba, na pizzę. Nie mam z tym problemów. Zależy co chcemy osiągnąć - jeżeli chodzi o sylwetkę, to pewnie dieta ma większe znaczenie, ale dźwiganie to siła. Wygląd schodzi na dalszy plan - wyjaśnia. Mimo tych sukcesów nie zamierza spocząć na laurach. Marzy mu się podnieść w trójboju 720 kg w swojej kategorii wagowej. Na razie zatrzymał się na 692,5 kg. Przed nim więc jeszcze sporo pracy. Ale najważniejszy jest cel, bo ten motywuje. Należy do Mendelejew Team i trenuje pod okiem Pawła Likusa.
RED

(Grażyna Hanuszewicz)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%