Na terenach zielonych nad Odrą jest prawdziwy wysyp. – Uważajcie na dzieci – przestrzega Stanisław Wardecki, który ze spaceru przyniósł na ubraniu kilkanaście kleszczy. Pan Stanisław wybrał się na noworoczny spacer z trzema psami na tereny nad Odrą w Kluczach. Nie było tam zarośli czy lasu, a jedynie niewysoka trawa. Po powrocie zauważył na ubraniu kleszcza, a gdy przyjrzał się bliżej, znacznie więcej.
Na ciemnych spodniach znalazł kilkanaście kleszczy, bardzo dużych i ruchliwych. Na spacerze spotkał dużo ludzi, były tam całe rodziny z dziećmi, z biegającymi psami. – Trzeba uważać. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że kleszcze są aktywne i jakie jest zagrożenie – ostrzega i przypomina o roznoszonych przez nie groźnych chorobach. Pan Stanisław jest myśliwym. Zdarzało mu się przywieźć z lasu kleszcze. Ale nigdy aż tyle i to z terenów bez zarośli, zwłaszcza zimą.

– Takiej inwazji jeszcze nie było – podejrzewa, że za wysyp niebezpiecznych dla zdrowia pasożytów odpowiada brak zimy i dodatnie temperatury zamiast mrozów. Aby uświadomić zagrożenie, zebrał kleszcze, które znalazł na swoim ubraniu, by pokazać, ile przyczepiło się tylko do jednego człowieka. Każde ukąszenie może spowodować poważną chorobę. Przestrzega, by pamiętać o tym zagrożeniu nie tylko na spacerze po lesie.
RED