Sportowym sukcesem był awans do A-klasy. Udało się też zmodernizować boisko i postawić blaszaną szatnię. Ostatnio nawet wykopać studnię głębinową, aby podlewać trawę. Ta nie przypomina już pastwiska a murawę. Pozyskali też nowego sponsora - tytularnego. - Mało kto może się tym pochwalić - mówi dumny Tomasz Jankowski, prezes klubu Viktoria Borek. I to nie tylko w niższych ligach, ale też tych wyższych.
Klub wsparła głogowska firma AVOLTA zajmująca się ekologicznymi, nowoczesnymi i oszczędnymi instalacjami m.in. fotowoltaicznymi, systemami grzewczymi oraz wentylacjami i klimatyzacjami. Sponsor tytularny trafił na koszulki piłkarzy, którzy zmagania ligowe rozpoczną w połowie sierpnia. - Sport lokalny trzeba wspierać. Tutaj jest zaangażowanie, jest pasja i mieszkańcy robią to, co lubią. Nikt im przecież za to nie płaci - mówi Krzysztof Łakomski, właściciel firmy rozwijającej się w naszym regionie. - Wiemy, że w tych okolicach buduje się coraz więcej domów. Ludzie coraz chętniej inwestując chociażby w instalacje fotowoltaiczne. Mamy sporo zapytań - i to zresztą widać - dodaje.
To jednak nie jedyna firma uznawana w Borku za przyjaciela klubu. Jest ich wiele. Kolejną chociażby RADOXIM, czyli wypożyczalnia sprzętu budowlanego. To także dzięki ich wsparciu Viktoria dostała zgodę na grę w wyższej klasie rozgrywkowej. Wspólnie udało się spełnić jeden z warunków licencyjnych - szatnię. - Mamy budynek kontenerowy stojący obok boiska. W nim znajduje się małe pomieszczenie dla sędziów, toaleta i szatnia dla gości - opowiada prezes Jankowski. Za to miejscowi gracze muszą nadal korzystać z uprzejmości sąsiada i przebierać się w... garażu. Jest jednak nadzieja, że i to się zmieni. - Mamy projekt na budowę nowej szatni - takiej z prawdziwego zdarzenia. Teraz czekamy na decyzję gminy, która musi zabezpieczyć na ten cel środki w budżecie - nie ukrywa. Są po rozmowach wójtem. Dla nich byłby to prawdziwy luksus i olbrzymi krok do przodu, aby móc myśleć o następnych sukcesach.
Marcin Ratajczak nie tak dawno biegał po boisku, potem został trenerem lokalnej drużyny. W międzyczasie jego firma RADOXIM, należąca do Rajmunda Wróbla, stała się sponsorem. Przyznaje, że wiele firm chce inwestować w takie małe kluby, bo jest tam po prostu dobra atmosfera. - Dla wielu mieszkańców to jedyna atrakcja na wsi. Każdy kibicuje swoim. Poziom sportowy też jest coraz wyższy. A co najważniejsze zmienia się infrastruktura. Dlatego też postanowiliśmy wspierać klub - zaznacza Ratajczak, kierownik w RADOXIM.
A jeszcze nie tak dawno w Borku zaczynali od zera. Klubowy budżet jest skromny, wydatki duże. Trzeba opłacić sędziów, paliwo na wyjazdy, wnieść opłaty związkowe, ubrać zawodników i wiele innych. W tym roku gmina wsparła ich kwotą 30 tys. zł. Każdy sponsor jest dla nich więc jak na wagę złota. Amatorska piłka dużo nie kosztuje a daje nie mniej radości niż ta, którą oglądamy na ekranach telewizorów - warta miliony.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz