- Ja też boję się koronawirusa - mówi nam ks. Rafał Zendran, proboszcz Parafii Kolegiackiej w Głogowie. - Jestem astmatykiem i w każdej chwili, kiedy przyszłyby jakieś konsekwencje, to znalazłbym się w dużej grupie ryzyka - wyjaśnia. Nie ukrywa, że w sytuacji, w której się znaleźliśmy - czyli zagrożenia koronawirusem - należy słuchać głosu "roztropności". - A na pewno tych, którzy mówią mądrze. Podejmując środki bezpieczeństwa, które pozwolą nam uniknąć zakażenia - zachęca.
Wiadomo, że kościoły, bynajmniej na razie, nie zostaną zamknięte dla wiernych. Taka decyzja zapadła w czwartek (12.03.) w episkopacie. - Niech osoby starsze, opiekujące się dziećmi czy będące zainfekowane nie przychodzą do kościoła i nie tworzą tłumu podczas chociażby niedzielnych eucharystii. Niech mszy świętej wysłuchają za pośrednictwem mediów - zachęca Zendran.
W najbliższych dniach komunia święta będzie dawana wiernym "na rękę". Choć i to nie jest najlepsze wyjście z tej sytuacji. Dlatego m.in. w kolegiacie jest zbiornik ze środkiem do dezynfekcji rąk. - Musimy mieć poczucie, że człowiek jest słabszy od natury. I natura może zniszczyć piękną osobę, jakim jest każdy człowiek. Myślę jednak wewnętrznie, że Bóg jest silniejszy od natury - zauważa ksiądz.
Przypomina, że licząc się z pewnym ryzykiem, kapelani będą iść z komunią do osób chorych, które tego potrzebują. I nie powiedzą, że "nie pójdą, bo się boją".
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz