Po piętnastu latach istnienia, dziś to grupa piętnastu zaprzyjaźnionych ze sobą osób. Ludzi, którzy nie tylko kochają śpiew, ale przede wszystkim chcą swoim talentem wyrazić chwałę Bogu i dać ludziom przyjemność, jaką jest słuchanie muzyki chrześcijańskiej. - To jest nasz wkład, aby było dobrze, aby ludzie byli sobie życzliwi i żyli w zgodzie - Joanna Biały, szefowa chóru, uśmiecha się i szykuje do rozpoczęcia kolejnej próby. Nie musi nikogo dyscyplinować. Ci, którzy dwa razy w tygodniu zostawiają swoje obowiązki zawodowe i prywatne na co najmniej dwie godziny, nie robią tego z przymusu.
Czasami nie jest to łatwe. Dla Bogdana, pracownika pracowni radiologicznej głogowskiego szpitala, zamiana dyżurów czasami jest jedynym wyjściem, aby śpiewać i śpiewać. - Wszystko jest ważne, ale koncerty najważniejsze - uśmiecha się i tłumaczy - bywa, że pół roku odpracowuje wolne za czas koncertowania. - Jest dobrze - nie narzeka, a cieszy się, że jest jedną z osób tworzących Space of Grace. - Jesteśmy paczką przyjaciół - Anna Hoszko nie ma wątpliwości, że dzięki chórowi stała się bardziej śmielsza.
Przez pięć lat doświadczyła samych dobrych chwil, stąd nie wyobraża sobie, że miałaby ze śpiewania zrezygnować. - Radość jest tak wielka, że trudno zastąpić ją czymś innym - przekonuje i wraz z innymi zachęca do spróbowania swoich sił. A jak mówi Joanna Biały, wciąż czekają na chętnych, bo szczególnie młodzi ludzie odchodzą, zmieniając miejsce zamieszkania wyjeżdżając np. studiować do innych miast.
Nie interesuje ich udział w programach rozrywkowych typu "Mam talent". - I co dalej byśmy zrobili z ewentualną wygraną? - zastanawiają się i od razu mają pomysł - nagraliby płytę! Dziś, jak na razie, nie mają na to szansy, gdyż nie mają pieniędzy. Nie mają sponsorów i sporadycznie udaje się im tylko pozyskać pieniądze w konkursach rozpisywanych przez miasto czy powiat. A przydałyby się chociażby nowe stroje, które mają już swoje lata i wciąż są tylko przerabiane.
Chór utrzymuje się ze składek, którzy sami wpłacają, a to nie zawsze wystarczy na opłacenie chociażby muzyków czy akustyka, bez których trudno jest wyobrazić sobie koncert. Jednak - jak mówią - ważne, że mają dach nad głową - miejsca na próby użycza im pastor Zbigniew Wierzchowski w Kościele Chrześcijan Baptystów przy ul. Chopina.
DAB
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz