Ledwo posprzątali bulwar, psich kup znów pełno. Jest apel o dodatkowe kosze

Psów na Bulwarze Nadodrzańskim sporo - jedne bez smyczy, drugie na smyczy. Ostatnio cały ten teren był sprzątany za pomocą specjalnej maszyny, ale psich kup znów przybyły. Byliśmy świadkami, że nie wszyscy po swoich pupilach sprzątają. Na widok dziennikarza sporo osób się oddalało. Nie chcieli rozmawiać. Uwagi im też nie można było zwrócić. Zatrzymał się pan Krzysztof (39 l.), który mieszka przy ul. Długiej. Jego piesek zrobił akurat kupkę. Miał przy sobie woreczek, posprzątał dając przykład pozostałym.

- Myślę, że ten problem trzeba ciągle nagłaśniać. Może niektórym musi zrobić się głupio? - zastanawia się. Zwraca jednak uwagę, że śmietników na bulwarze jest zbyt mało. - Czasami, żeby wyrzucić kupę, trzeba przejście setki metrów. Apelowałbym do miasta, aby dostawić koszy, będzie łatwiej - przyznaje.

Marta Dytwińska-Gawrońska, rzecznik prezydenta miasta, wyjaśnia, że nie ma sensu zastawiać bulwaru śmietnikami. - Ich jest wystarczająco dużo. Rozstawione są od siebie w niedużej odległości - mówi. Nie chodzi o to, by bulwar był aleją śmietników, bo komuś się nie chce przejść kilkanaście metrów by wyrzucić odchody po psie. Więc dodatkowych koszy nie będzie, ale właścicielom psów radzi, że woreczek z odchodami można przecież też zabrać do domu. - Proszę nas zrozumieć - przecież kosz przy każdej ławce, to są przede wszystkim nieprzyjemne zapachy. Chcemy by mieszkańcy mogli siadać nie tylko na ławkach, ale także na trawie, rozkładając na przykład koc. A wszystkim powinno zależeć na tym, aby na bulwarze wypocząć w jak najlepszych warunkach. Lenistwo przy sprzątaniu po psie nie jest argumentem - dodaje.

Bulwar jest monitorowany. Właściciele psów, którzy nie sprzątają po swoich pupilach, będą karani. Sprawy zgłaszane są na policję. Oczywiście cała procedura może trochę potrwać. Zgodnie z policyjnym taryfikatorem można za to zostać ukaranym mandatem do 500 zł.
RED