Jednym przeszkadzają, innym niekoniecznie. A chodzi o liście zalegające chociażby w miejskich parkach. Nasz Czytelnik zwraca uwagę na to, że o ile dla bezpieczeństwa te powinny zniknąć z dróg i chodników, o tyle w parkach nie powinno się ich ruszać.
- Komu przeszkadzają, gdy zalegają na trawie? Przecież to naturalny nawóz - mówi, bo coś na ten temat wie - z zawodu jest ogrodnikiem.
Widział, jak w naszym mieście liście sprząta się za pomocą odkurzaczy tzw. dmuchawy. W wielu miastach Polski ten sprzęt się wycofuje z użycia. Dlaczego? - Bo wraz liśćmi w górę lecą różnego rodzaju chociażby grzyby i kurz. To szkodliwe dla naszego zdrowia. Lepiej tradycyjnymi metodami, czyli za pomocą grabi lub miotły, pozbywać się ich z ciągów komunikacyjnych. Wcale nie zajmuje to więcej czasu. Wiele uwag mam również co do tego, że w parkach liście się rozdrabnia za pomocą kosiarki. Zostawcie je, one sobie poradzą, same przegniją. Gdy w ruch idzie taki sprzęt to ginie tysiące mikroorganizmów czy pożytecznego dla środowiska robactwa - radzi.
Takie prace na zlecenie miasta wykonuje, GPK Suez Głogów. Rafał Sikora potwierdza, że i u nas ogranicza się używanie tzw. dmuchaw. - Sytuacja jest dość patowa, bo są tacy, którym liście przeszkadzają - uważają, że jest brudno i parki są zaniedbane. Rozumiemy też oczywiście głosy ekologów, bo mają swoje racje. Zawsze staramy się wybrać taki sposób prowadzenia tych prac, aby był odpowiedni w danym miejscu. Co do chodników czy dróg, to nie możemy sobie pozwolić na to, aby liście i gałęzie tam zalegały. To dla naszego bezpieczeństwa - wyjaśnia. Wydaje się, że recepty na ten problem nikt jednak nie wystawi.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz