Martyna Kierczyńska została mistrzynią świata w K1. Głogowianka pokonała we Włoszech wszystkie rywali. Na gorąco komentuje dla nas ten wielki sportowy sukces. - Były to moje pierwsze mistrzostwa świata w gronie seniorów. Jechałam tam bardzo dobrze przygotowana, jestem w świetnej formie. Wiadomo, jak na każdy turniej z celem, którym było zdobycie złotego medalu - mówi.
I dodaje, że była pewna siebie. - Wierzyłam, że jestem gotowa i mogę tego dokonać. Turniej był dla mnie ciężki: trzy mocne walki, kolejno z reprezentantkami Szwecji, Rosji, Turcji oraz Finlandii. W każdej walce dałam z siebie wszystko, by bezapelacyjnie wygrać i nie pozostawiać werdyktu w rękach sędziów. I udało mi się to. Każda walkę wygrałam 3:0 z dużą przewagą punktową. Dzięki temu, że od samego początku zameczałam przeciwniczki i narzucałam im swój styl, swoje tempo, z każdego pojedynku wyszłam zwycięsko. Przygotowania do mistrzostw były ciężkie, dałam w nich z siebie wszystko, ciężko pracowałam przez całe wakacje. Po drodze musiałam jeszcze wywalczyć sobie pewne miejsce na tych mistrzostwach, więc cztery tygodnie wcześniej wzięłam udział w Pucharze Świata: stoczyłam trzy walki i w finale wygrałam z mistrzynią świata z 2019 roku v Ewą Pietrzykowską. Ta walka dopiero zapewniła mi wyjazd na MŚ - dodaje.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz