Pan Jerzy jest zapalonym wędkarzem ze szczerą niechęcią do miejscowej Straży Rybackiej z komendantem na czele. Zdziwił się słysząc, że młody wędkarz z Głogowa dostał mandat 300 zł za przejazd przez las do łowiska z parkingiem w Mileszynie, bo sam jeździ tam od wielu lat i wcześniej znak zakazu nie rzucił mu się w oczy, a tym bardziej strażnicy. - Młody pierwszy raz nad wodę jechał - żałuje kolegi. Ale już oburzył się, że mandat wlepił mu sam komendant głogowskiej straży.
- Zainteresowałem się, bo i mnie może to spotkać - mówi pan Jerzy, choć samochód ma wzorcowo oznakowany, legitymację inwalidzką podbitą, a dotąd nikt nie żądał jej okazania, nie było problemu. By rozwiać wątpliwości, zadzwonił więc do komendanta wojewódzkiego Straży Rybackiej we Wrocławiu. I twierdzi, że ten wprowadził go w błąd zalecając, by na wjazd do lasu postarał się o dodatkowe zezwolenie od nadleśnictwa.
- Zgodnie z ustawą Państwowa Straż Rybacka ma takie same uprawnienia, jak straż leśna i straż łowiecka, do karania wszelkiego szkodnictwa leśnego i kłusownictwa - tłumaczy Dariusz Byra, p.o Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Rybackiej we Wrocławiu. To oznacza, że mają uprawnienia do karania ludzi, którzy niezgodnie z przepisami poruszają się po lesie, również myśliwych.
Za wjazd do lasu strażnicy rybaccy mogą wystawić mandat do 500 zł. I zamiennie - straż leśna może kontrolować wędkarzy. Inwalida nie musi mieć dodatkowego zezwolenia na wjazd do lasu
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz