Zamknij

Martyna Kierczyńska już w Głogowie. Pochwaliła się medalem mistrzostw świata [ZDJĘCIA]

09:13, 26.10.2021 Grażyna Hanuszewicz Aktualizacja: 20:42, 26.10.2021
Skomentuj

Piękna i młoda, bo zaledwie 19-letnia dziewczyna z niewielkiej wsi w gminie Żukowice - Czernej - może pochwalić się medalem za mistrzostwo świata. O tym, że ma wielki talent, że drzemie w niej olbrzymi potencjał, wiadomo było od dawna. Bo przecież w kategorii juniorów wygrywała walkę za walką. Ale w tym sezonie dopiero debiutuje w kategorii seniorek. I co? I świętuje! - Wiedziałam, że jestem w formie i po cichu wierzyłam w ten sukces - opowiada nam Martyna Kierczyńska na którą po powrocie do rodzinnej wsi czekała niespodzianka.

Jej kariera rozwija się wzorowo - treningi rozpoczynała kilka lat temu w Bytomiu Odrzańskim w Muaythai . Na pierwsze zajęcia zabrał ją wujek. - I spodobało mi się - wspomina, że ten sport stał się dla niej pasją, hobby, sposobem na życie. Później trafiła już do Głogowa, bo i tam zaczęła naukę w I Liceum Ogólnokształcącym. - Trenowała częściej - zawsze po szkole, więc grafik każdego dnia był mocno napięty. Czas na naukę trzeba było znajdować wieczorami. Nie powiem, że było łatwo to wszystko pogodzić - dodaje. Nie brakowało tych lepszych i słabszych momentów. Chwil radości, ale i smutku, być może załamania. Wykazała się jednak silnym charakterem. - Już wtedy czułam, że sport jest dla mnie bardzo ważny. Nie chciałam się poddać - nie ukrywa Martyna. W Legionie Głogów trafiła pod skrzydła Maciej Domińczaka, który od początku mocno ją wspierał. - I były pierwsze wygrane walki. To mobilizował do dalszej ciężkiej pracy - wymienia liczne swoje sukcesy. Największe z nich osiągała w kategorii juniorki. - Trenerzy ciągle powtarzają, że przeskok z juniora do seniora jest jednak bardzo trudny. Nie zawsze wszyscy dają radę temu sprostać. Albo potrzebują więcej czasu. A u mnie? A u mnie to było tak, że już w pierwszym sezonie zrobiłam coś niesamowitego - cieszy się utalentowana głogowianka.

Kilka dni temu Martyna Kierczyńska wyjechała na mistrzostwa świata do włoskiego Lido di Jesolo - to ponad tysiąc kilometrów od Głogowa, niedaleko Wenecji. Na portalu społecznościowym pokazywała te urokliwe widoki, chętnie pozowała do zdjęć. Dla młodej zawodniczki było to wielkie przeżycie. Nie ukrywa, że był stres. Nie mogła doczekać się tej debiutanckiej walki. W sumie w ringu pojawiła się cztery razy. Dotarła do finału. - Każda rywalka była ode mnie bardziej doświadczona. I wyższa - o głowę, o dwie. Znam doskonale swoje mocne strony. Jestem silna fizycznie i kondycyjnie. Wiem, że na ringu mogę zabiegać, zamęczyć każdego. I taka też była taktyka. Przeciwniczki z rundy na rundę opadały z sił - relacjonuje. A kiedy usłyszała sędziowski werdykt, że została najlepszą zawodniczką na świecie, to polały się łzy szczęścia. - Dopiero wtedy zeszło to całe ciśnienie. To była wielka radość. Nie mogłam ukrywać swoich emocji. Nie da się ich również do niczego porównać. A kiedy wchodziła na najwyższym stopień podium - z orzełkiem na piersi. Kiedy zawiesili mi na szyi złoty medal i usłyszałam hymn... coś pięknego! Usłyszeć Mazurka Dąbrowskiego to marzenie każdego sportowca! Spełniłam swoje marzenia! - uśmiecha się. Po powrocie do rodzinnej miejscowości rodzina, znajomi, sąsiedzi przygotowali dla niej powitalny transparent. - Mama dzwoniła, że przyjechał też do domu ktoś z gminy. Poprosili o numer telefonu, chyba też coś szykują - wspomina, choć nie czuje się gwiazdą. - Jestem skromną i pokorną osobą - zarzeka się. Co dalej? Studiuje psychologię sportu. W grudniu znów jedzie na mistrzostwa świata, ale tym razem Muaythai do Tajlandii. Czasu jest niewiele. Przed nią kilka dni wolnego. By zaleczyć urazy, by tak po prostu odpocząć. Wolny czas spędza w towarzystwie Maciej Domińczka - prywatnie są szczęśliwą parą. - Trzeba się na chwilę oderwać od tego wszystkiego. Pochodzić na spacery, obejrzeć jakiś film - zapowiada, że w listopadzie wbija szósty bieg. Treningi trzy razy w tygodniu, dieta i koncentracja przed tą sportową imprezą. I oby znów wróciła zwycięska - z drugim mistrzowskim medalem.
RED

(Grażyna Hanuszewicz)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%