- Niedzielny poranek w Moszowicach - pan Krzysztof, mieszkaniec tej wsi, podsyła nam filmik z wiertni. - Silniki generują okropne spaliny. Wszystko leci w stronę domów mieszkańców. Najbliższe zabudowania znajdują się 100 metrów od odwiertu. Nie wspomnę o hałasie, nie można wyjść z dzieckiem na spacer, żeby nie nawdychało się tych spalin - dodaje.
Choć wiertnia jest na terenie gminy Kotla to inwestorem jest KGHM. W urzędzie przypominają, że to tam należy zgłaszać wszelkie uwagi. Wcześniej mieszkańcy narzekali na hałas, potem na to, że droga dojazdowa do wiertni jest zastawiana przez ciężarówki. - A jeżeli te zażalenia będą do nas spływały to będziemy je przekazywać do miedziowej spółki - zapewnia wójt Łukasz Horbatowski.
Przypomnijmy, że w pierwszym etapie prac otwory wiertnicze będą wykonywane na głębokości maksymalnie 1926 m.p.p.t. i na całym obszarze będzie ich 30. Potem kolejnych 18. - Od wielu lat pomiędzy KGHM-em a Miedzi Cooper trwała walka o wydanie tych koncesji - przypomina wójt Horbatowski, że część z tych właśnie koncesji jest podzielona. Ministerstwo Środowiska przydzieliło dwie z nich: Bytom Odrzański oraz Kulów-Luboszyce właśnie spółce KGHM. To pierwszy odwiert, ale będą kolejne. Także w innych miejscowościach. Czy gmina coś na tym zyska? Niewiele. - Podatki z tego tytułu będą chwilowe i niewielkie, bo odwierty nie będą trwały przecież w nieskończoność - zaznacza Horbatowski. Dokumentacja złóż może potrwać 50 miesięcy, czyli ponad cztery lata. Na razie trudno zakładać czy w przyszłości powstaną tutaj szyby oraz kopalnia. Choć to marzy się wszystkim, bo przecież dla budżetu gminy oznaczałoby to ogromne dodatkowe wpływy do budżetu. Pieniądze można byłoby przeznaczyć na inwestycje. - To melodia przyszłości - nie ukrywa jednak wójt, bo z zasobności tej ziemi cieszyć się będą dopiero następne pokolenia mieszkańców.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz