- Jest bardzo ciężko - nie ukrywają kupcy z "Zielonego Rynku". Obawiają się, że wkrótce będą musieli zamykać swoje działalności, bo po prostu nie będzie ich stać na utrzymanie. Będą prosić o umorzenie czynszów. Przygotowują w tej sprawie zbiorowy wniosek do prezydenta. - Nie o odroczenie, bo za trzy miesiące nie będzie nas stać na ich opłacenie. Trzeba umorzyć czynsze, abyśmy przetrwali - apelują.
Pani Anna (57 l.) od trzynastu lat w jednym z pawilonów handlowych sprzedaje odzież. Tak źle, jak teraz, jeszcze nigdy nie było. - Początek roku był trudny, ale przez ostatnie dwa tygodnie nie sprzedałam nawet jednej rzeczy - załamuje ręce. Nie ma wątpliwości, że jak tak dalej pójdzie, to będzie musiała zrezygnować. Ale co później? - Opłaty są ogromne. To około 2 tys. zł miesięcznie. Dobrze, że dwa lata temu udało nam się wywalczyć obniżenie czynszów o połowę. Ale to nadal około 260 zł miesięcznie, ZUS ponad 1 tys. 415 zł, do tego prąd i podatki. Zarobku... zero - martwi się.
W podobnej sytuacji jest tam wielu innych przedsiębiorców. Niestety nie obyło się bez zwolnień. - Nie było mnie stać na utrzymanie pracownika. Trzeba szybko ciąć koszty - mówi kolejna z osób.
Do miejskiego urzędu trafiają pierwsze wnioski o umorzenia podatków. - Musimy pomóc przedsiębiorcom - nie ukrywa Rafael Rokaszewicz. Prezydent tłumaczy, że budżet miasta opiera przede wszystkim na wpływach z podatków. A ewentualne ich zawieszenie lub umorzenie będzie powodowało lukę. Szukać trzeba oszczędności. To nie jest wcale łatwe. - Musimy znaleźć najlepsze rozwiązanie - deklaruje.
Na tym nie koniec, bo zgłosili się do nas też drobni sklepikarze z miasta, którzy ledwo wiążą koniec z końcem. Oni również przygotowują podobny wniosek.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz