Jerzy Jarosz, współwłaściciel Krematorium Polska przy ul. Świerkowej nie ma wątpliwości, że zgonów w porównaniu do roku ubiegłego jest o co najmniej o 50 proc. więcej. Rośnie też liczba kremacji, ale nie tylko ze względu na koronawirusa, bo akurat trend w tej formie pochówku - urnowej - zauważalny jest z roku na rok.
- Nie ma godziny, żeby nie było telefonu z prośbą o szybką kremację, dzwonią zakłady pogrzebowe niemal z całego kraju - ocenia sytuację.
Wprawdzie nie ma przepisów, które nakazywałyby obowiązkowe spopielanie ciał zmarłych zakażonych koronawirusem, ale jak pokazują statystki kremowanie w takich sytuacjach staje się normą.
Jak tłumaczy Jerzy Jarosz - to dobra praktyka, gdyż w obecnym czasie zdecydowanie skraca czas oczekiwania na pochówek i co ważne - dla żyjących jest po prostu bezpieczniejsza. Według zaleceń sanitarnych ciało zakażone Covid 19 powinno być transportowane i przechowywane w warunkach szczególnej ostrożności.
Według procedur - dziś pochówek tzw. covidów wygląda tak - ciało umieszczane jest w specjalnym worku na zwłoki, następnie jest spryskiwane środkiem odkażającym i zakładany jest drugi worek, po czym ciało układane jest w trumnie, a ta zamykana i już nieotwierana do czasu pochówku.
RED
fot. Krematorium Polska
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz