Zamknij

Nigdy o niej nie zapomną. O Róży Lewicz

12:52, 27.11.2020 Mateusz Komperda Aktualizacja: 12:52, 27.11.2020

Pochodziła ze Środy Wielkopolskiej. Jej ojciec, Wincenty Dębski, przybył do odradzającej się Polski po zakończeniu Wielkiej Wojny w błękitnym mundurze jako hallerczyk. Następnie brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 roku, w której został ranny w nogę. Pani Róża opowiedziała przed kamerą o wojennych losach swojego taty dokładnie rok temu, kiedy to udało mi się namówić ją do wzięcia udziału w projekcie filmowym, dotyczącym wspomnień o hallerczykach, realizowanym przez młodzież ze szkół powiatu głogowskiego w ramach ogólnopolskiego konkursu "Zabytkomania 2019".

W 1969 roku Róża wraz ze świeżo poślubionym mężem Telesforem Lewiczem - trafiła z Wielkopolski do Głogowa, choć początkowo, ze względów lokalowych, małżeństwo zamieszkało w pobliskiej Kotli. Po kilku latach już na stałe osiedlili się jednak w Głogowie. Róża podjęła się pracy w miejskich wodociągach a wraz z mężem (pracownikiem Komunikacji Miejskiej a następnie KGHM) podjęli się działalności podziemnej (m.in. w Klubie Inteligencji Katolickiej) skierowanej przeciwko ówczesnej socjalistycznej władzy. Brali udział w spotkaniach organizowanych przez lokalne grono opozycjonistów, na których nie brakowało wielkich postaci polskiej kultury, polityki i ekonomii. Z kolei w 1989 roku, w czasie obrad Okrągłego Stołu, działała przy reaktywacji lokalnych struktur NSZZ Solidarność a także przy organizacji demokratycznych wyborów. Angażowała się również w przeprowadzenie wielu kolejnych wyborów, przeprowadzanych w Głogowie.

W Towarzystwie Ziemi Głogowskiej działała od kilku dekad, nierzadko pełniąc różnego rodzaju funkcje. W ostatnich latach, obok funkcji skarbnika, zaangażowana była w organizację wycieczek TZG z serii "Odkrywanie Dolnego Śląska" oraz "Śladami tradycji niepodległościowych w Wielkopolsce". Również organizowanie corocznych pikników fortecznych, skupiających środowisko regionalistów, nie mogło odbyć się bez jej udziału - tutaj podbijała serca uczestników swoimi kulinarnymi wyrobami...

Wraz z mężem doczekali się czterech córek (Agnieszka, Justyna, Lidia i Anna) oraz gromadki wnuków, którzy w domu dziadków byli stałymi bywalcami i nie mogli wyjść od nich głodni a przede wszystkim zapoznani w nowe równania matematyczne czy chemiczne, z których to babcia udzielała im korepetycji...

Słynęła z dużego poczucia humoru, serdeczności i uczynności oraz dużego zaangażowania w zadania, których się podejmowała.
RED

(Mateusz Komperda)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%