Budowa Miejskiego Teatru jest zaawansowana, wykonane jest sklepienie, na wzór przedwojennego, trwa wykończenie widowni i balkonu, nad sceną zamontowano już urządzenia do obsługi, położone są już kilometry kabli do oświetlenia i nagłośnienia. Trwa spoinowanie zabytkowych ścian z cegły, zamówione są już krzesła i niebawem widownia będzie przypominać prawdziwy teatr. W piwnicach powstają toalety. Mają już wygląd pozwalajacy na stwierdzenie, że będą przestronne i ładne.
- To skomplikowana inwestycja, ale zbliża się do końca ogromnymi krokami - zapewnia prezydent Głogowa Rafael Rokaszewicz. Prace budowlane mają zakończyć się do końca września, a po odbiorach technicznych w drugiej połowie listopada możemy spodziewać się uroczystego otwarcia i pierwszego spektaklu. Ma być to sztuka "Piast" patrona teatru Andreasa Gryphiusa.
- Myślę, że będzie to duże wydarzenie historyczne i artystyczne, bo choć budynek ma 200 lat, to sztuki Gryphiusa nie był tu wystawiane - mówi prezydent. Zaproszenie wysłano już do prezydenta RP Andrzeja Dudy, zapewne przyjedzie też minister kultury. Ale gości będzie zapewne dużo więcej.
Nasz teatr to swoista perełka, bo Teatr Miejski w Głogowie budowany od 1799 roku był też pierwszym poza Wrocławiem teatrem mieszczańskim na Śląsku. Prace zresztą pieczołowicie nawiązują do historycznego wykończenia budynku architektonicznie i kolorystycznie. Cały czas pod nadzorem konserwatora zabytków. I dlatego w trakcie inwestycji podejmowane są przez konserwatora decyzje dotyczące ostatecznych rozwiązań przy odbudowie. Dbanie o detale, kolory cegieł, zdobienia na elewacji są kluczowe.
Inwestycja kosztuje ok 26 mln zł. - Być może trzeba będzie troszeczkę do niej dołożyć, bo już na budowie podejmowane są decyzje z zakresu konserwatorskiego. To było zastrzeżone w dokumentacji projektowej przez konserwatora zabytków, że niektóre rozwiązania będą wskazywane w trakcie postępującej budowy. I tak się dzieje - wyjaśnia Rafael Rokaszewicz.
Prezydent podaje przykład: na wstępie przyjmowano, że rozety nad wejściem będą tylko malowane, by zasygnalizować jedynie, że kiedyś tam one były, bo żadne się nie zachowały. Tymczasem podczas odgruzowywania dna niszy znaleziono dwie rozety mniejszą i większą. Konserwator stwierdził, że trzeba je odtworzyć, bo uda się to mając oryginał, pierwowzór. - I takie rozwiązania powodują, że trzeba wydać kolejne kilkadziesiąt tysięcy złotych. Podobnych spraw jest wiele, które wychodzą na budowie i są elementem zwiększających się kosztów. Ale te ciekawostki zbierzemy po zakończeniu prac i o nich też opowiemy, bo odbudowa takiego obiektu, to mnóstwo nowych doświadczeń - dodaje prezydent.
Utrzymanie teatru według dzisiejszych szacunków może kosztować około 600 tys. zł rocznie. Zmniejszeniu kosztów ma między innymi pomóc prowadzenie teatru przez MOK. Odpadną koszty administracji, księgowości, bo nie będą dublowane etaty.
- Przystępując do złożenia dokumentacji o dofinansowanie budowy teatru musieliśmy sporządzić coś w rodzaju biznesplanu, który był załącznikiem do wniosku. Z niego wynikały jasno założenia, jak będzie on funkcjonował, ile osób będzie zatrudnionych, ilu widzów odwiedzi ten teatr. Oczywiście pełne koszty będą znane po roku funkcjonowania, bo od ilości widzów, chęci kupowania biletów na spektakle przez mieszkańców będzie zależało, ile do tego obiektu trzeba będzie dopłacić - mówi Rafael Rokaszewicz.
Dziś mogliśmy pozaglądać w zakamarki teatru. Oto kilka zdjęć.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz