Kamil Mikołajczyk na 60 walk. Trudno uwierzyć, że lubi słodycze, spokój i grę w szachy. Interesuje się historią, a poza tym żyje rodziną, pracą i sportem.
Już jako 6-latek oglądał walki Andrzeja Gołoty i Dariusza Michalczewskiego. Wydawali mu się tacy niedoścignieni, bo był drobnym, szczupłym i łagodnym chłopakiem. Myślał jednak intensywnie, jak to... trochę zmienić i zrobić się silnym. - Marzyłem, aby być bardziej pewny siebie. Udało mi się dzięki temu, że okazałem się dobry w sporcie - opowiada, że świetnie sobie radził na boisku jako piłkarz nożny. Możliwe, że zostałby piłkarzem, gdyby w szkole średniej nie wypatrzył go wuefista, który uprawiał boks. Uznał, że jest wprost stworzony do tego sportu zarówno fizycznie, jak i mentalnie. - Zacząłem trenować boks jako 13 - latek. To stało się moim światem - mówi. Okazał się bardzo walecznym zawodnikiem. Tak mu dobrze szło, że przyjęto go do klubu. Walczył w barwach Górnika Lubin i w Polkowickim Klubie Bokserskim. - Na 60 walk amatorskich zaliczyłem jedną porażkę - wspomina.
Kamil Mikołajczyk mógł walczyć zawodowo, miał nawet propozycję wyjazdu do Anglii, ale... został w Polsce przez pracę i rodzinę. - Tak widocznie miało być. Spełniam się idealnie jako trener - podsumowuje. Teraz skupia się na szkoleniu.
Pracuje jako górnik w kopalni i zamieszkał w wiosce w gminie Jerzmanowa, a klub otworzył w Głogowie. - To było moje marzenie. Mieć swój klub, uczyć boksowania i kiedyś w Głogowie organizować galę boksu. To jest możliwe - przekonuje. Klub UKS Gladiator Boks Jerzmanowa założył razem z kolegą Jakubem Gruszeckim. Został wiceprezesem i kierownikiem drużyny. Od kilku miesięcy mają salę bokserską w szkole Certusa przy ul. Obozowej 3. Treningi są w poniedziałki, środy i czwartki.
Najbardziej dumny jest z Michała Pilcha, którego od kilku lat trenuje indywidualnie. Chłopak walczył już z czołówką polskich bokserów, a teraz dostał propozycję przejścia do boksu zawodowego.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz