Na rozlewisku Odry w okolicach Wilkowa w gm. Głogów wędkarze odnaleźli padłego bobra. I martwią się, że to efekt skażonej rzeki. O tej katastrofie ekologicznej pisaliśmy więcej: TUTAJ. Zawiadomili odpowiednie służby.
- To poważna sprawa - mówi nam mieszkaniec Wilkowa. - Mam wrażenie, że nikt w tej sprawie nic nie robi. Kontaktowałem się z WIOŚ we Wrocławiu. Usłyszałem, że to wina rozkwitu glonów.... I dziwię się dlaczego nadal sprawą nie zajmują się lokalne sztaby kryzysowe i instytucje - załamuje ręce.
Powiatowy lekarz weterynarii nie ma złudzeń - to dramat. - Nie zajmujemy się kontrolą wody i zwierząt w niej żyjących, bo to należy do kompetencji spółki Wody Polskie oraz WIOŚ. Jednak nie ma wątpliwości, że rzeką płynie jakaś trucizna. Bóbr jest również zwierzęciem żyjącym w środowisku wodnym. I kontakt ze skażoną wodą, podobnie jak dla ryb, może być dla niego niezwykle groźny - mówi Ryszard Toczyłowski, który uważa, że WIOŚ powinno pobrać do badania próbki od padniętego bobra.
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu skierował zawiadomienie do Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa przeciwko środowisku poprzez zanieczyszczenie wód powierzchniowych. A chodzi oczywiście o zatrucie Odry w okolicach Oławy. Woda w naszej rzece jest cuchnąca i smętna. Pisaliśmy o tym: TUTAJ.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz