Zamknij

Pani Dominika znalazła swoje miejsce na ziemi. Dzięki arteterapii udało się pomóc Natanowi

08:14, 10.11.2020 Mateusz Komperda Aktualizacja: 12:13, 10.11.2020
Skomentuj

- Żadne szkolenia, kursy i certyfikaty nie zastąpią wiedzy oraz odpowiedniego podejścia do dzieci - mówi dziś z ulgą Dominika Borowska z ART-MASAŻ. A doświadczenie w tym, co robi, ma ogromne, bo jest też matką 7-letniego chłopca z licznymi dysfunkcjami. Niemal od narodzenia Natana, wraz z mężem Robertem, walczą o jego zdrowie. Od pierwszych miesięcy życia pomaga w tym arteterapia. I można śmiało rzec - potrafi zdziałać cuda.

Kiedy Natan przyszedł na świat nic nie wskazywało na to, że coś z niemowlakiem jest nie tak. Ani rodzice, ani najbliżsi nie zauważyli nic złego. Nawet lekarze, którzy dali chłopcu maksymalną liczbę punktów w skali Apgara - dziecko było zdrowie. - Był dzieckiem planowanym i wymarzonym. Nie mogliśmy się doczekać aż go w końcu zobaczymy, dotkniemy, ucałujemy - wspomina ten wspaniały moment pani Dominika. Niestety szybko nadszedł dzień, który zmienił całe ich życie. Po trzech tygodniach od narodzenia.

- Pewnego dnia Natan spał i spał, nie chciał się obudzić. Dostał też wysokiej gorączki, bo termometr wskazywał 40 stopni Celsjusza. - Nie czekaliśmy. Pojechaliśmy do szpitala - opowiada matka, która przypomina sobie, że lekarze dość długo nie potrafili postawić trafnej diagnozy. Chłopiec na oddziale przebywał kilkanaście dni. Podawano mu leki, antybiotyki. Okazało się, że wszystkiemu winna miała być bakteria coli. Wizyta w szpitalu, trauma i stres u dziecka wywołały niemal nieodwracalne zmiany. O tym wszystkim dowiedzieli się w następnych miesiącach. Maluch nie reagował na otaczający go świat. - Zachowywał się jak by był gdzieś obok. Nie rozpoznawał osób, które były blisko niego, nawet taty. Dziwnie się zachowywał. Z biegiem czasu zauważyliśmy, że nie może usiedzieć w miejscu. Miał problemy z utrzymaniem koncentracji. Nic nie mówił - ani jednego słowa - nie ukrywa. I wtedy, gdy Natan miał około trzech lat, trafili do znakomitego lekarza Wojciech Służewskiego - pediatry i neurologa z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.

- Tutaj w okolicy twierdzono, że dziecko ma autyzm. Dużo na ten temat czytałam, radziłam się i widziałam, że nasz syn nie ma wielu objawów, które są dość charakterystyczne dla tej choroby. Zaczęłam się zastanawiać co zrobić, bo nie chciałam go skrzywdzić. Autyzm? A jeżeli to nie to? Łatka pozostaje do końca życia - zastanawiali się rodzice.

Jak się później okazało obawy rodziców były słuszne. Po konsultacji z profesorem Służewskim a także przy pomocy jednej z terapeutek w Głogowie choroba zaczęła się powoli wycofywać. Pomogła arteterapia - czyli leczenie przez sztukę, która ma przede wszystkim za zadanie wyciszyć, odstresować i wprowadzić nas w pozytywny nastrój. Stosuje się ją w przypadku zaburzeń czy dysfunkcji. - Dzięki pomocy wielu wspaniałych ludzi Natan zaczął robić postępy. Nie tak dawno był roślinką a teraz potrafi sam sobie zrobić kanapkę, gdy jest głodny. Ubrać się, pójść do toalety, zabawić... porozumiewać się z nami. Jednak same zajęcia być może nie dałyby takiego efektu w dość krótkim czasie, gdyby nie to, że poświęcaliśmy wiele uwagi i czasu dziecku w domu. Słuchaliśmy rad terapeutów. Dużo wspólnie pracowaliśmy - przypomina sobie pani Dominika, bo właśnie wtedy poczuła, że to staje się dla niej pasją.

- Chciałam poznawać arteterapię. - Zaczęłam brać udział w kursach i szkoleniach. Sprawiała mi ona wielką radość, bo dzięki niej można wpłynąć na zdrowie dziecka. Ale szkolenia a praktyka - kiedy masz do czynienia z dzieckiem deficytowym cały czas - to dwa różne światy. Nie da się tego tak po prostu nauczyć. To są emocje, trzeba to czuć - nie ukrywa. Zaczęła pomagać kolejnym dzieciom. W pewnym momencie zdecydowała, że chce się tym zajmować. - Nie dla pieniędzy a dlatego, że znalazłam swoje miejsce na ziemi. Dla mnie, to co robię, ma sens - radzę wam, aby obserwować swoje dzieci i nie zapominać o tym nawet w tej gonitwie.

Nie można przeoczyć tych ważnych momentów, zbyt późno zareagować - apeluje. Fachową pomoc można otrzymać właśnie tam - w gabinecie arteterapii ART-MASAŻ znajdującym się przy ul. Obrońców Pokoju 3 w Głogowie.
RED

(Mateusz Komperda)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%