Zamknij

Pani Krystyna i jej córka Edyta są przykładem na to, że można! Bocci zmieniło ich całe życie

15:05, 03.03.2022 Grażyna Hanuszewicz Aktualizacja: 15:05, 03.03.2022
Skomentuj

Edyta Owczarz z klubu IKSON Głogów jest zawodniczką reprezentacji Polski w bocci. Do kadry narodowej należy od trzech lat. Regularnie odnosi sukcesy, ale największy i najbardziej spektakularny odniosła w ub. roku, gdy w Sevilli w Hiszpanii została indywidualną mistrzynią Europy w kat. BC3 kobiet. Przed nią mistrzostwa świata i może igrzyska paraolimpijskie. Osiąga sukcesy mimo tego, że jest niepełnosprawna ruchowo, całkowicie zależna od innych osób.

- Nie chodzę, nie jestem w stanie wykonać żadnej czynności samodzielnie. Na przykład nie mogę sama zjeść obiadu, uczesać się, a nawet podrapać po uchu. Nie podniosę ręki nawet na centymetr, a także mam ograniczone pole działania, jeśli chodzi o ruchy głową. A w związku z tym nie wykonam sama żadnych czynności, także tych higienicznych. Ktoś musi mi pomóc. Mam rdzeniowy zanik mięśni. Choroba jest genetyczna, nieuleczalna, nieubłagana i postępująca - opowiada o sobie.

Szaleństwo z bocci zaczęło się z 9 lat temu i początkowo miała to być tylko przygoda, rekreacja i rehabilitacja ruchowa. Gdy siostra Małgorzata Malska z Domu Uzdrowienia Chorych Cichych Pracowników Krzyża w Głogowie postanowiła zintegrować niepełnosprawnych, wyciągnąć ich z domów i zorganizowała grupę, która miała grać w minigolfa, gry planszowe i bocci.

Aby osiągnąć tak wielką precyzję, trzeba się przyłożyć i bardzo dużo trenować. Jak można się domyślić, w przypadku Edyty jest to niesamowicie trudne. Krótko mówiąc to są lata treningów. Edyta Owczarz trenuje trzy razy w tygodniu, a przed zawodami częściej. Ma salę u Cichych przy ul. Novarese, czasem trenuje na hali Chrobrego albo w którejś szkole. - Teraz nie ma problemu, przyjeżdża po nas bus. Ale jeszcze rok temu chodziłyśmy na treningi pieszo - opowiada mama Edyty, Krystyna Owczarz, która jest jej operatorem i zawsze córce towarzyszy. Z os. Kopernik, gdzie mieszkają, mają 3 kilometry w jedną stronę. Trening trwa co najmniej 4 godziny. - To nie jest łatwe - przyznaje mama, wspominając te piesze wycieczki. Pod koniec wracały autobusem, bo nie dawały rady.

Podróżują do wielu krajów. - Najdalej byłyśmy w Kanadzie, w Montrealu, gdzie w 2019 roku zdobyłam Puchar Świata indywidualnie i w parze z Damianem Iskrzyckim złoty medal. 27 godzin leciałyśmy tam samolotem, z przesiadką w Istambule - wspomina. Były także w Dubaju, ale to tylko 5 godzin lotu bez przesiadki. Te podróże są bardzo trudne, bo biorą ze sobą potężny bagaż. Sama rampa jest duża i waży wiele kilogramów. - Wyjaśnię, że ja jestem na wózku inwalidzkim i do samolotu mnie muszą wnosić dwaj mężczyźni, zazwyczaj z naszej ekipy. Wciągają mnie na takich szelkach podnośnikiem towarowym. Muszą mnie także nieść przez cały samolot. Podróżowanie jest zawsze wielkim wyzwaniem - opowiada.

W tym roku mają być w Chinach, w Portugalii i w Kanadzie, a za rok może spełnić się jej marzenie - czyli mistrzostwa świata w Rio de Janeiro w Brazylii. - Moim celem nadrzędnym jest awans na igrzyska paraolimpijskie w 2024 roku w Paryżu. Byłabym pierwszą w historii reprezentantką Polski w bocci. Będę o to walczyła - zapowiada. Jej mama uważa, że życie pisze zadziwiające scenariusze. Ona i jej córka są tego przykładem. - To cud, co mi się zdarzyło i co stało z moim życiem - mówi także Edyta Owczarz. Kiedyś była sprawna, pamięta to doskonale. Pamięta, że chodziła samodzielnie jeszcze do siódmego roku życia.
RED

(Grażyna Hanuszewicz)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%