Czterdzieści procent pochówków w Głogowie to pogrzeby urnowe. - O tym, jak ma wyglądać nasz pogrzeb, najczęściej decyduje rodzina. Dlatego warto najbliższych informować o tym, jak ma wyglądać nasza ostatnia droga - mówi Jerzy Jarosz, właściciel głogowskiej firmy Krematorium Polska.
Choć w Głogowie liczba kremacji z roku na rok rośnie, wciąż nie jest to dominująca forma pochówku. - Oficjalne dane mówią o tym, że w naszym kraju około 40 procent pogrzebów to kremacje. W Głogowie te proporcje są bardzo podobne – potwierdza Jerzy Jarosz, właściciel Krematorium Polska. – Myślę jednak, że te dane są niedoszacowane, bo nie ma centralnej bazy i przepisów, które by to porządkowały. Branża działa w zasadzie bez regulacji – dodaje właściciel krematorium.
Rosnąca liczba kremacji wynika nie tylko z większej świadomości, ale też z bardzo praktycznych powodów. Miejsca na cmentarzach po prostu się kończą. Im większe miasto, tym większy problem. Nowe cmentarze to dla samorządów koszt, a nie biznes. Cmentarze komunalne nie mogą zarabiać, mają się bilansować a pochówki urnowe to zdecydowanie mniej miejsca. W wyborze rodzaju pogrzebu pojawia się jeszcze inny, bardziej uczuciowy aspekt. Czy pogrzeb urnowy jest mniej bolesny dla rodziny?
- W pierwszej fazie żałoby nie ma różnicy - przyznaje właściciel krematorium. - Ale później jest trochę lżej. Widziałem to wiele razy, sam też przez to przeszedłem. Ciało w urnie to już inna forma pożegnania, bardziej symboliczna – mówi Jerzy Jarosz.
W Polsce wciąż trudno formalnie zapisać własną wolę dotyczącą kremacji. - Można to zapisać, ale w praktyce nic z tego nie wynika - wyjaśnia nasz rozmówca. - Ostatecznie to rodzina decyduje. Jeśli powie, że nie ma mowy o kremacji, to ja tego człowieka nie skremuję – usłyszeliśmy w krematorium.
Tymczasem w innych krajach wygląda to inaczej. Na Zachodzie są systemy, w których można w ramach ubezpieczenia zapisać, kto ma nas pochować i jak. Lekarz, który stwierdza zgon, widzi taką kartę i wszystko jest jasne. Dlatego w Polsce najlepiej mówić o tym otwarcie rodzinie, by wiedziało o naszych pogrzebowych sprawach jak najwięcej osób.
Prawnie w Polsce nie wolno przechowywać urny w domu ani rozsypywać prochów. Teoretycznie wszystko powinno się odbyć na cmentarzu. W praktyce różnie z tym bywa. Jeśli ktoś odbierze urnę prywatnie i nie stara się o zasiłek pogrzebowy, nikt go nie skontroluje.
- Ludzie mają różne pomysły: ktoś kochał góry, ktoś morze, ktoś puszczę kampinoską. I chcą, by tam ich rozsypano. Tylko że to nie jest zgodne z prawem. A poza tym uważam, że miejsce pochówku powinno być trwałe. Gdzieś, dokąd można wrócić – zaznacza Jerzy Jarosz. I dodaje. - Nie ma czegoś takiego jak moda na urny. Chyba że wybiera kobieta, wtedy kolor i kształt mają znaczenie. Mężczyźni zwykle mówią: ma być prosta, kamienna, bez udziwnień – zdradza fachowiec z branży pogrzebowej.
Powszechnie uważa się, że pochówek urnowy jest tańszy. - To mit - mówi właściciel Krematorium Polska. - Jeśli kupujemy miejsce w kolumbarium, to wcale nie wychodzi taniej. Ale jeśli rodzina zdecyduje się na grób rodzinny i kolejno „dochowuje” urny, to wtedy rzeczywiście koszty rozkładają się w czasie.
Warto też zaznaczyć, że polskie pogrzeby są bardzo sformalizowane, niezależnie od tego, czy są kościelne, czy świeckie. Na Zachodzie ceremonie są prostsze, ale też bardziej konsekwentnie realizowane. Tam nawet jeśli ktoś nie miał rodziny, gmina i tak musi go pochować, a potem koszty ściąga z dzieci. U nas całe społeczeństwo pokrywa takie koszty.
Jerzy Jarosz w branży jest od ponad trzech dekad.
– Trafiłem tu przypadkiem, jak większość z nas – wspomina. - To były lata 90., początek przemian. Wtedy nie było prywatnych zakładów pogrzebowych, tylko komunalne. Na pierwszym pogrzebie w Głogowie zamknięto nam bramę i kazano się wynosić. Początki były trudne. - Były grupy, które chciały haraczu za „ochronę”, spaliśmy w firmie, żeby pilnować sprzętu – mówi Jerzy Jarosz.
- Dziś jest lepiej, ale wciąż dzieją się dziwne rzeczy. Na koniec Jerzy Jarosz wraca do tego, co dla niego najważniejsze. - Ludzie powinni mówić o tym, jak chcą być pochowani. Wprost, przy stole, przy świętach, przy rodzinnych okazjach. Żeby nie zostawiać bliskich z decyzją w ostatniej chwili. - Bo urna, grób, msza - to nie są rzeczy, które powinny nas zaskakiwać. To jest część życia, o której też warto porozmawiać, zanim przyjdzie czas - kończy właściciel głogowskiego krematorium.

Młody mężczyzna postrzelony pod Głogowem!
Chłopak z Serbów
;(
21:15, 2025-11-02
Chrobry walczył do końca! Za nami piłkarski hit
Caly stadion pelny. Fajnie ze byli kibice Wisly
Trybuny
17:20, 2025-11-02
Chrobry walczył do końca! Za nami piłkarski hit
Było czuc wielka pilkę wygrał lepszy nam zabrakło szczescia
Głogowianin
17:20, 2025-11-02
Chrobry walczył do końca! Za nami piłkarski hit
Nie ma co narzekac bo niedawno walczylismy o utrzymanie. Brawa za walkę i lecimy dalej
Romek
17:20, 2025-11-02
0 0
Abstrahując od tematu, kiedyś krematorium kojarzyło się źle ale teraz prawie co drugi chce
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu myglogow.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz