Zamknij

Pogotowie się tłumaczy, dlaczego nie było karetki nie było

08:34, 03.05.2021 Mateusz Komperda Aktualizacja: 08:34, 03.05.2021
Skomentuj

Niewydolność systemu opieki zdrowotnej w kraju - tak pogotowie ratunkowe w Legnicy tłumaczy, dlaczego nie mogło natychmiast przyjechać do kobiety, która tuż przed świętami zasłabła i straciła przytomność w jednym ze sklepów. I musieli ją ratować inni klienci.

Dramatyczne chwile rozgrywały się w Wielką Sobotę (3.04) między alejkami w Lidlu przy ul. Słodowej. Zasłabła kobieta, upadła na podłogę jak martwa i zaczęła sinieć. Jej mąż nadaremnie wzywał pogotowie ratunkowe. Jeden z ratujących kobietę mężczyzn opowiedział nam, że dyspozytor tłumaczył, że nie ma wolnej karetki. Musieli więc razem z mężem tej kobiety przeprowadzić masaż serca. W sumie ratowali ją mąż i jeszcze trzech mężczyzn, którzy akurat robili zakupy. Trwało to może z 20 minut, gdy przyjechali strażacy i policja, którzy przejęli reanimację. Prowadzili resuscytację, już przy pomocy specjalistycznego urządzenia, ale trwało to kolejne 20 minut na podłodze sklepu. W końcu przyjechała karetka pogotowia. W sumie czekano na nią więc ok. 40 minut. Zapytaliśmy dlaczego?

Odpowiedzi udzielił nam zastępca dyrektora ds. medycznych Pogotowia Ratunkowego w Legnicy, pod które podlega Głogów. - Opóźnienie realizacji zgłoszenia alarmowego nie wynikało z błędu ludzkiego, a z obciążenia i niewydolności systemu opieki zdrowotnej w kraju - poinformował Marek Górczyński. Wyjaśnił, że walka ze skutkami pandemii Covid-19 obciążyła granicznie system Państwowego Ratownictwa Medycznego. Jak opisuje, tamtego dnia, gdy wydarzyła się ta tragiczna sytuacja i przyjęto zgłoszenie alarmowe z Głogowa, dyspozytorzy medyczni w Legnicy nie dysponowali wolnym zespołem na terenie nie tylko Głogowa, ale także Polkowic i Lubina. Dodatkowo w tym czasie na terenie Głogowa wsparcia udzielał zespół z Góry Śląskiej. - Opóźnienie w realizacji przedmiotowego zgłoszenia wynikało z realizacji przez zespoły ratownictwa medycznego innych zdarzeń. Na miejsce zadysponowany został pierwszy wolny zespół z Polkowic, który w godz. 10.37 - 11.26 realizował zgłoszenie w Chocianowie. Po zakończeniu realizacji natychmiast został zadysponowany do Głogowa, a o godz. 11.27 kierownik zespołu potwierdził przyjęcie zgłoszenia. Czas dojazdu z Chocianowa do Głogowa zajął 25 minut i o godz. 11.52 zespół był na miejscu.

Marek Górczyński tłumaczy, że w sytuacji zagrożenia życia, gdy nie można odpowiednio szybko wysłać karetki, dyspozytor może zadysponować zastęp Państwowej Straży Pożarnej, w którego składzie jest ratownik medyczny i który wyposażony jest w sprzęt niezbędny do ratowania życia - do momentu przyjazdu pogotowia. I tak zostało zorganizowane w tym przypadku. Ratowana w sklepie kobieta w końcu została zabrana przez pogotowie ratunkowe do szpitala. Wiemy tylko, że była w stanie ciężkim.
RED

(Mateusz Komperda)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%