Zamknij

Pożar w pustostanie. Bezdomny Władysław: To musiało być podpalenie [ZDJĘCIA]

11:44, 09.12.2021 Grażyna Hanuszewicz Aktualizacja: 13:28, 09.12.2021
Skomentuj
reo

Gęsty dym było widać z daleka. W czwartek (9.12.) w przejściu podziemny pod torami przy ul. Nadbrzeżnej - na wysokości placu festynowego - doszło do pożaru. Jeszcze kilka lat temu przejście było czynne, lecz zdarzało się tam wiele aktów wandalizmu. Poza tym popadało w ruinę, pieniędzy na remont nie znaleziono, więc zdecydowano o jego zamknięciu. Od tego czasu pustostan zamieszkują bezdomni. I właśnie dlatego istniało duże zagrożenie, że ktoś był w środku.

Strażacy pędzili tam na sygnale. Najpierw próbowali wejść do środka od strony ul. Nadbrzeżnej, ale nie dali rady. Potem zjechali drogą w dół koło placu festynowego. Zabrali ze sobą aparaty tlenowe. Dokładnie sprawdzili wszystkie pomieszczenia, ale na szczęście nikogo tam nie znaleźli. Szybko uporali się z tym pożarem. - Słychać było wybuchy. Jakby strzelały jakieś puszki - relacjonowali ci, którzy akurat byli w pobliżu. Akcja ratunkowa był błyskawiczna, bo liczyła się każda minuta.

Pan Władysław ma 60 lat, jest bezdomnym. Pomieszkuje w tym pustostanie. Akurat w momencie pożaru był w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej w Głogowie. - Poszedłem po jakąś pościel. Wracałem, aby rozpakować te wszystkie rzeczy... patrzę, a nad pustostanem unosi się dym - opowiadał o tym, co się działo. Zadymienie zobaczyli też przechodnie i wezwali na pomoc strażaków. - Nie mam pojęcie co się stało - dodawał, że pomieszczenia nie ogrzewał żadnym piecykiem. - Były tam tylko materace, gruby styropian i kołdry - zaznaczał bezdomny. Uważał, że to mogło być celowe podpalenie. Zresztą już wcześniej się to zdarzyło. - Papierosy palę tam, ale nie w budynku u góry, a na dale w przejściu. Raczej to nie był niedopałek papierosa. Dwa lata temu też ktoś mi podpalił rzeczy - sugerował. Głogowianin nie chciał pomocy. Choć żyje w nędzy, to jest mu tak dobrze. Wspominał, że kilka lat temu wyjechał za granicę do pracy. I wtedy rozpadła mu się rodzina. Wylądował na bruku. - To było osiem lat temu. Moja piękna nie płaciła za mieszkanie. Musiałem opuścić lokal. I stałem się bezdomnym. Mam córkę, dorosłą - mówił, że w przytulisku nie szuka schronienia. - Nigdy w życiu - zarzekał się. Nie chce tam trafić. Jak tylko strażacy przewietrzyli pustostan, to znów tam wrócił.
RED

(Grażyna Hanuszewicz)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%