Coraz więcej osób odwiedza groby swoich bliskich na głogowskich cmentarzach. Byliśmy dziś (24.10.) około godz. 10 na jednym z nich - na Brzostowie. Parking, znajdujący się tuż przy starej bramie od ul. Świerkowej, niemal cały zapełniony. Znalezienie tam wolnego miejsca postojowego graniczy z cudem.
Podjeżdżają też miejskie autobusy, które dowożą głogowian pod bramę cmentarza. Tam, w środkowym pawilonie, odwiedziliśmy Danutę Malinowską. Ma pełne ręce roboty. - W ostatnich dniach zrobiłam na zamówienie ponad 400 stroików - wylicza, że to przecież jeszcze nie koniec, bo ludzi z dnia na dzień przybywa. Uważa, że mimo epidemii, wcale nie będzie ich tutaj mniej niż w ostatnich latach.
Na cmentarzu spotkaliśmy Julię (87 l.) i Wiesława Serwach (85 l.). Przyjechali z Polkowic na grób rodziców. - Szybciej niż zwykle, żeby nie pchać się w tłum ludzi - mówili. Nie ukrywali, że boją się koronawirusa. - Jesteśmy w podeszłym wieku, bywa różnie. Na pewno nie będzie nas 1 listopada. To będą dziwne święta... bez mszy, z ograniczeniami. Jeszcze nigdy takich nie przeżyliśmy - dodawali.
A o tym, że faktycznie ludzi na cmentarzu nie brakuje mogą świadczyć... przepełnione kosze na śmieci. Od samego rana praca tam wre.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz