W Sądzie Rejonowym w Głogowie przesłuchano świadków w głośnej sprawie niebezpiecznych odpadów, które zalegają na działce Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej przy ul. Krochmalnej. Zgodę na ich rozładunek w tym miejscu wyraził Leszek D., radny miejski i były kierownik administracji jednego z osiedli. Potem się tłumaczył, że odpady będą tam na chwilę. A zalegają od kilkunastu miesięcy. Rozpoczął się proces w tej sprawie. Przesłuchano świadków. Wśród nich także zastępcę prezydenta.
- Jeżeli ktoś podejmuje się przewozu substancji, to musi wiedzieć, jakie przepisy go obowiązują, aby transport był legalny i miejsce pod te odpady spełniały normy ochrony środowiska. Jeżeli ktoś tego nie wie, to przepraszam, ale nie powinien się tym zajmować, tylko zmienić branżę - mówił Wojciech Borecki, zastępca prezydenta miasta. Biegli uznali, że odpady są składowane w taki sposób, że mogą stanowić zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi lub spowodować skażenie środowiska. O tym, jak żyje się w ich sąsiedztwie, mówili również okoliczni mieszkańcy. Narzekali. Wspominali, że z pojemników wyciekała jaką substancja, która śmierdziała. Mieli zawroty głowy i wymiotowali. A kolejna rozprawa w tej sprawie za dwa miesiące.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz