- Nie wiedziałem, że chodzi o krewną zastępcy prezydenta - radny Krzysztof Sarzyński nie nazywa nepotyzmem zatrudnienia siostrzenicy w Miejskiej Strefy Współpracy. Choć takiego słowa użył w swoim wpisie na Facebooku radny powiatowy Andrzej Radomski.
Radny Sarzyński zapewnia, że składając wnioski do budżetu miasta na 2020 r. tuż przed jego głosowaniem nie miał wiedzy, że jeden z nich dotyczy wynagrodzenia siostrzenicy Piotra Poznańskiego.
Konkretnie klub radnych Prawo i Sprawiedliwość wnioskował o wykreślenie z budżetu m.in. 54 tys. zł zapisanych na funkcjonowanie i wynagrodzenie pracownika Miejskiej Strefy Współpracy na Czerwonym Rynku.
- Gdy przeglądałem projekt budżetu to wydało mi się dziwne, że miasto daje pieniądze na zadania, które pokrywają się w części z realizowanymi przez PUP, są w części zbieżne - tłumaczy zainteresowanie tym wydatkiem. Ocenia, że zwyczajnie szkoda pieniędzy.
- To stała kwota - Marta Dytwińska-Gawrońska, rzeczniczka prezydenta Głogowa, wyjaśnia, że siostrzenica wiceprezydenta jest zatrudniona na umowę zlecenie od powstania MSW, czyli od września 2018 r. Wcześniej szkoliła mikroprzedsiębiorców. Z zakwestionowanej przez radnego kwoty 54 tys. zł 46 tys. zł jest przeznaczone na jej wynagrodzenie, reszta na funkcjonowanie biura. Dlaczego wcześniej radni opozycyjnego klubu nie zainteresowali się tym wydatkiem? Krzysztof Sarzyński tłumaczy, że rzucił mu się w oczy, gdy pracował nad budżetem miasta, jak wiadomo oszczędnym.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz