Zamknij

Robią paczki dla małych bohaterów z "Przylądka Nadziei". Zachęcają do pomocy!

09:04, 16.11.2021 Grażyna Hanuszewicz Aktualizacja: 09:38, 16.11.2021
Skomentuj

- Warto pomagać! - mówią zgodnie przyjaciele Paulina (28 l.) i Mateusz (31 l.) Kaczmarczykowie wraz z Kamilem Gorowy (25 l.), którzy organizują zbiórkę prezentów dla dzielnych pacjentów Centrum Onkologii Dziecięcej "Przylądek Nadziei" we Wrocławiu. Właśnie tam dzieci walczą z chorobami nowotworowymi. A dowodem na to, że szanse na wygranie tych najtrudniejszych pojedynków w życiu są ogromne. Doskonałym przykładem jest właśnie Paulina. - Pokonałam nowotwór dwukrotnie - opowiada nam swoją historię.

Wszystko zaczęło się lata temu, kiedy była nastolatką - od zwykłej anginy. Choroba przeciągała się jednak z tygodnia na tydzień. Nie pomagało tradycyjne leczenie, nie pomogły antybiotyki. - Nagle wyczułam na szyi guza - wspomina tamten moment, który zmienił jej życie. - Lekarz poradził, żebym udała się do specjalisty chirurga lub onkologa. Ten pierwszy pewnie wyciąłby guza, drugi po badaniach odesłał mnie na leczenie - przyznaje. To działo się bardzo szybko. Najpierw biopsja i diagnoza potwierdzająca ten najgorszy scenariusz, czyli nowotwór złośliwy nosowej części gardła. - Potem leczenie polegające na chemioterapii i radioterapii. Moja walka o zdrowie trwała kilka miesięcy, ale zakończyła się pomyślnie. Choć nie mogę powiedzieć, że nie było momentów trudnych, załamania, wątpliwości. Trzeba być jednak dobrej myśli i wierzyć, że się uda. Udało się - mówi. Nie spodziewała się tego, że historia raz jeszcze się powtórzy. - Niestety cztery lata temu w trakcie badań kontrolnych okazało się, że lekarz wykrył kolejnego guza. Tym razem to był nowotwór migdałka. Oczywiście w tym przypadku leczenie musiało odbywać się już inną metodą - niestandardową. Ona również okazała się skuteczna - wspomina Paulina.

Podczas tej drugiej walki o zdrowie towarzyszył jej Mateusz - teraz już mąż. Kiedyś Paulina zabrała go do "Przylądka Nadziei". - Pamiętam pierwszą wizytę w klinice. Pojechaliśmy tam z Pauliną, bo chciała odwiedzić swoich znajomych. Gdy ona weszła do jednej z sal, ja zostałem na korytarzu. Po chwili jakieś autko sterowane na pilota uderzyło w moją nogę. A na korytarz wyszło małe dziecko bez włosów... Podeszło do mnie po to autko. Uśmiechając się szeroko. Towarzyszyły mi bardzo silne emocje. Tego nie da się opisać słowami - nie ukrywa. Stąd ich pomysł, aby przed Mikołajkami obdarować bohaterów z "Przylądka Nadziei". Przed rokiem akcja się udała. Zebrali tyle prezentów dla dzieci, że z trudem spakowali wszystko do busa. - Busa wypożyczył nam bezpłatnie ratownik Arkadiusz Borowiecki. Nie mogliśmy wejść do kliniki, bo była epidemia koronawirusa. Ale spotkaliśmy się z wolontariuszami oraz lekarzami, którzy przekazali podarunki - opowiada Kamil. Teraz działania przybierają na sile. - Zbieramy nowe zabawki. Mogą to być również artykuły szkolne, książki, puzzle, gry - wymieniają. Zbiórka trwa do 3 grudnia - pomieszczenie, gdzie składują te rzeczy, udostępniła im Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Głogowie. Pomagają szkoły, przedszkola, przedsiębiorstwa. Można się z nimi skontaktować pod numerem telefonu: 534 673 015. Zachęcają też to tego, żeby regularnie się badać. Bo profilaktyka jest bardzo ważna. - Im szybciej wykryjemy jakieś zmiany w naszym organizmie, tym większą mamy szansę na ratunek - podkreśla Paulina. Na stronie internetowej "Przylądka Nadziei" do pobrania jest książka - to wspomnienia pacjentów "OnkoMocni. Potęga Wspomnień" autorstwa Eweliny Lis. Jak przeżywa chorobę trzylatek? Jak smakuje chemioterapia? Mama czy tata - kogo widzi się częściej przy łóżku chorego dziecka? Dlaczego w klinice onkologicznej pachniało morzem i z jakiego powodu szpital kojarzy się z lotniskiem? Jedną z bohaterek tej publikacji jest Paulina. Na pewno warto przeczytać.
RED

(Grażyna Hanuszewicz)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%