Do tego zdarzenia doszło w Kozich Dołach w gminie Kotla. Beata Makuć, właścicielka psa, nie ukrywa, że to dla nich tragedia. – Brak mi słów – załamuje ręce kobieta, która nie ma wątpliwości, że pies – młody, bo miał niecałe dwa lata – został otruty. To wykazały też wstępne badania weterynarza. – Weterynarz powiedział, że pies został otruty, bo miał objawy żółtaczki. Miał żółte oczy, żółtą skórę w uszach. Pies był podłączony pod kroplówkami. Byliśmy tam z dwie-trzy godziny – opowiada. Kolejnego dnia znów pojechali z psem do weterynarza. – Gdy wróciliśmy niestety psa już nie było… – dodaje.
O śmierć psa oskarżają sąsiada Mieczysława W., który miał im grozić, że go zabije. Miał nawet przekupić jednego z mieszkańców Kozich Dołów, aby mu w tym pomógł. – Powiedział do mnie – ile wódki ci postawić, abyś tego psa zabił? – przyznaje ten mężczyzna.
– Sąsiad groził, straszył. I się
stało – płacze pani Beata, która to wszystko zgłaszała
dzielnicowemu. Policja otrzymała zawiadomienie o możliwości
popełnienia przestępstwa. Pani Beata boi się sąsiada. –
Przychodzi, obserwuje i nie wiem co chce. Strach – obawia się
kobieta w oczekiwaniu na wyjaśnienie sprawy. Ludzie na wsi mówią,
że z sąsiadem nie raz mieli problemy.
RED