Sędziak wraca w nowej roli. W Chrobrym został kierownikiem drużyny

Kilka sezonów temu uznawany był za spory piłkarski talent. Trenował z występującym w Ekstraklasie Piastem Gliwice, miał ofertę innych klubów, ale ostatecznie - za sprawą Ireneusza Mamrota - wybrał Chrobrego Głogów, z którym świętował wiele sportowych sukcesów. Latem ubiegłego roku odszedł, bo nie było dla niego miejsca w drużynie. Teraz znalazł miejsce na ławce rezerwowych, ale w roli kierownika.

W Chrobrym Głogów występował przez długich siedem sezonów. Szmat czasu. Tutaj poznał swoją przyszłą żonę, wziął ślub i planował przyszłość. Zwłaszcza, że na świat, z tego związku, przyszło dwoje dzieci. Jednak jego piłkarska kariera znalazła się na zakręcie. Zmiany trenerów, kontuzje, problemy z odnalezieniem się w szatni. Sędziakowi wygasał kontrakt, klub umowy nie przedłużył na kolejne lata. - Latem trzeba było spakować walizki i wyjechać - nie ukrywa. - Czy zasługiwałem na jeszcze jedną szansę? Myślę, że gdybym był po stronie właścicieli klubu, to też bym tej umowy nie przedłużył. Cieszę się jednak, że dano mi tutaj szansę dojść do siebie po kontuzji - dodaje 32-latek. Wyjechał w rodzinne strony, bo w Wielkopolskę. Związał się z Mieszkiem Gniezno. - Było wiele zalet, jak chociażby czyste powietrze. Byliśmy tam pół roku. A dzieci nie miały ani kataru, ani kaszlu. Wróciliśmy i znów się zaczęły problemy zdrowotne - mówi Sędziak.

Wrócił, bo dowiedział się, że z funkcji kierownika zespołu zrezygnował Stanisław Kołtowski. Trwał nabór na to stanowisko. Wysłał swoje CV, chwycił za telefon. - Zadzwoniłem do pana Stanisława zapytać, czy wyraża zgodę i czy mnie widzi na tym stanowisku! - żartuje. - Oczywiście się zgodził, wspierał - nie ukrywa. I się udało. Damian Sędziak blisko dwa miesiące temu został zatrudniony w Chrobrym. Na razie do końca sezonu, ale jak się sprawdzi, to być może na dłużej, na lata. Jak legenda klubu - Kołtowski, który przepracował z pomarańczowo-czarnymi blisko 20 lat.
RED