Na placu Tysiąclecia ten sam problem - pijaczki popijają na ławkach piwko, a potem sikają pod drzewkami. Wielu to przeszkadza, bo to przecież miejsce publiczne. Krystyna, starsza pani, interweniuje. Mieszka w jednym z bloków z widokiem na ten park. I z koleżankami widzi wszystko przez okno.
- Nie mają wstydu! - dziwi się za każdym razem. - Chodzą tutaj dzieci z rodzicami, seniorzy, obok jest też przystanek dla podróżnych - zwraca uwagę, że powinna tam powstać toaleta publiczna. Jak nie murowana to chociaż toi-toi. - Może wtedy poszliby załatwić swoje fizjologiczne potrzeby jak należy - z kulturą. A tak biegają z genitaliami na wierzchu - ma tego wyraźnie dosyć.
Marta Dytwińska-Gawrońska, rzecznik prasowa prezydenta, akurat na temat tego problemu, wypowiadała się nie raz, nie dwa. Bo temat wraca jak bumerang. Wskazuje, że obok jest dworzec PKP, gdzie jest dostępna toaleta. Za daleko im tam?
- Miasto nie będzie stawiać toi-toi na pl. Tysiąclecia, bo to nie jest estetyczne - mówi radząc mieszkańcom, aby w takich sytuacjach wzywali na pomoc policję. Oddawanie moczu w miejscu publicznym jest uznawane w prawie jako nieobyczajny wybryk. Podlega karze aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 1 tys. 500 zł albo karze nagany.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz