Od dziś siłownie ponownie zostały otwarte. Chętnych, aby z nich skorzystać, nie brakuje. Odwiedziliśmy siłownię Fitarenę przy ul. Gwiaździstej.
- Przyznam szczerze, że ruch jest taki sam, jak przed epidemią - mówi nam jej menedżer Dafne Górecka. Opowiada, że ludzie przychodzą bez obaw. - Dezynfekcja sprzętu jest częstsza, a my - pracownicy - nosimy maseczki i przyłbice - dodaje.
Są jednak pewne ograniczenia - na 10 mkw. przypada jeden klient. Wszyscy muszą zachować oczywiście pomiędzy sobą dystans społeczny dwóch metrów. Konieczna jest też dezynfekcja urządzeń po każdym kliencie. Co ważne nie trzeba ćwiczyć w maseczkach.
Agata Szczyrek (21 l.) przez ostatnie dwa lata uczęszczała na siłownię regularnie. Teraz wróciła tutaj z uśmiechem na twarzy. - Od razu lepiej się czuję. To jakaś motywacja, powinniśmy podejmować aktywność fizyczną, bo sport to zdrowie - przekonuje.
Andrzej Zieliński (72 l.), emerytowany górnik, który mówi, że co prawda z racji wieku jest w grupie ryzyka, ale koronawirusa się nie boi. - Gdzie może być bardziej bezpiecznie jak nie na siłowni? Przecież tutaj każdy ćwiczy indywidualnie, ma swój ręcznik, po ćwiczeniach zawsze dezynfekował sprzęt. Trochę byłem zaskoczony, że najpierw zamknęli siłownie, a później tak długo zwlekali z ich ponownym otwarciem. Całe szczęście to już za nami - ma nadzieję. W tej siłownie jednocześnie może przebywać 65 osób.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz