Taka propozycja padła w czasie spotkania prezydenta Głogowa z mieszkańcami os. Chrobry i Kościuszki. Ludzie nie mieli wątpliwości, że śmierdzący dym nad osiedlem, ale i całym Głogowem, to z palenia byle czym, a nawet śmieci.
- Nie mamy straży miejskiej, nie mamy takich służb inspekcyjnych, ale każdego roku typujemy naszych pracowników, którzy wraz z policją chodzą i sprawdzają takie zgłoszenia - prezydent Rafael Rokaszewicz zachęcał, by czując i widząc wydobywający się z komina dym o dziwnym kolorze, od razu zgłaszać na policję lub do wydziału środowiska w ratuszu. Mogą wejść i skontrolować, czy mieszkańcy palą śmieciami, plastikiem czy mają kwit na węgiel dobrej jakości.
Ale zdaniem mieszkańca os. Chrobry, takie naloty to za mało. Lepiej kupić drona. - W tych piecach spala się wszystko, czy są nowe czy stare, wszyscy wiemy, jak się wychodzi wieczorem, trudno na niektórych ulicach przejść tak dusi - argumentował jeden z nich. Mówił, że taki dron nie tylko wyłapie trucicieli, ale przede wszystkim wykona "robotę psychologiczną", bo ludzie będą się bali palić byle czym. Czy to dobry pomysł?
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz