Strażacy z JRG Głogów opowiadają: To była płonąca dzicz. W Polsce nie było i nie będzie takich pożarów
Strażacy z JRG Głogów wrócili jako bohaterowie. Bogatsi w doświadczenia i ekstremalne przeżycia. Dziś (6.09.) w komendzie straży było spotkanie z pierwszą grupą, która gasiła płonącą Grecję.
St. sekc. Kamil Szydłowski, mł. asp. Mariusz Horbulewicz, mł. asp. Tomasz Pawlik, st. asp. Piotr Kwiatkowski i ogn. Sławomir Nyk pojechali do Grecji jako pierwsi 7 sierpnia (23 sierpnia na ich miejsce przyjechało pięciu zmienników). Wezwani na misję w ramach tzw. modułu GFFFV Wrocław. Przebywali na misji 16 dni.
Początkowo działali w okolicach miejscowości Ellinika nad Morzem Śródziemnym. - Gdy przyjechaliśmy, praktycznie pożar był już opanowany. Nasze zadanie polegało na jego dogaszaniu - opowiedzieli. Mieli już wracać do domów, gdy okazało się, że wybuchł nowy pożar. Zostali przerzuceni w okolice Aten. - To była walka z żywym ogniem - wspominali tamte zdarzenia.
-Zdecydowanie największe wyzwanie, przez 13 lat służby nie miałem możliwości zetknięcia się z tak dużym pożarem. W Polsce takich nie ma i raczej nie będzie. Grecy są daleko za nami w ochronie przeciwpożarowej. Pobyt i praca tam to było dla nas bardzo poważne doświadczenie - z takim pożarem i w tak trudnych warunkach natury, praktycznie w górzystym terenie, gdzie nie było dróg, a tylko płonąca dzicz - opowiadali.
To był pierwsza "prawdziwa" akcja wrocławskiego modułu GFFFV, w skład którego wchodzi także Jednostka Ratowniczo-Gaśnicza w Głogowie. Dotychczas moduł miał okazję brać udział tylko w ćwiczeniach. W takim module strażacy są w stanie sami, nawet odcięci od świata, przetrzymać długi czas.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz