Zamknij

Tajemnica Świętego Mikołaja, który odwiedził klientów MultiBox Głogów. Niesamowita historia Przemka i Pauliny!

19:57, 20.12.2019 Łukasz Kaźmierczak Aktualizacja: 13:37, 23.12.2019
Skomentuj

Kilka minut przed pierwszą gwiazdką wysyła esemesa do gospodarza informując, że stoi przed drzwiami. Następnie bierze dzwonek w dłoń i z uśmiechem przekracza próg domu. - Największe zaskoczenie jest wtedy, kiedy wyciągam list napisany przez dziecko - śmieje się Przemek Zwierzyński, który wspólnie z siostrą Pauliną odwiedza domy w wigilijny wieczór. 

- Najlepiej zaprowadzić dzieci do pomieszczenia oddalonego od drzwi wejściowych. Można zaproponować im wypatrywanie Świętego Mikołaja przez okno. Kiedy nadejdzie informacja, że czeka przed domem, jeden z domowników powinien po niego wyjść - to fragment poradnika dla rodziców, którzy zamawiają wizytę Białobrodego. Jego odwiedziny mają być zaskoczeniem, a dzieci muszą uwierzyć, że jest prawdziwy. Stąd wizyta musi być dopracowana w każdym szczególe. Niezbędna jest nawet lista z informacjami na temat każdego z członków rodziny. - Maluchy zawsze są zdziwione, skąd wiem, że babcia Krysia piecze najlepszy sernik, a dziadek Zdzisiu jest wspaniałym wędkarzem - opowiada Przemek. W rolę świętego wcielają się z siostrą od kilku lat. Mają za sobą godziny szkoleń, a nawet certyfikaty. To Mikołaje z papierami!

Najpierw były animacje dla dzieci i stojąca za tym profesjonalna firma Przemka i Pauliny, stworzona z myślą o najmłodszych. W międzyczasie doszło organizowanie urodzin i innych imprez. Później okazało się, że w regionie brakuje Mikołajów, ale takich, którzy do złudzenia przypominają prawdziwych, a swój fach traktują niemal jak zawód. - Pomysł zaświtał nam w głowie spontanicznie - mówi Paulina. Wyjaśnia, że kiedy zaczęli szperać w sieci, wypatrzyli, że aby zostać Mikołajem, nie wystarczą dobre chęci. W Warszawie organizowane są bowiem szkolenia, podczas których przyszli święci uczą się, co im wolno, a czego nie. - To nie wszystko. Szkolono nas również, jak wzbudzać zaufanie u dzieci i nie dać się zdemaskować. Dowiedzieliśmy się nawet, jak wytłumaczyć najmłodszym, dlaczego Mikołaj wszedł drzwiami, a nie kominem - śmieje się Przemek. Zdradza, że wytłumaczenie jest proste: święty przytył i gdyby próbował wejść przez komin, utknąłby, a dzieci byłyby zawiedzione. Wchodzi więc drzwiami, a swoje sanie z reniferami parkuje kilka ulic dalej. - Tak naprawdę jeździmy samochodem. Rozważaliśmy zaprzęg, ale nie zdążylibyśmy odwiedzić wszystkich domów - tłumaczy, całkiem na poważnie, Paulina. Dodaje, że parkują dalej, bo dzieci, jak to dzieci, spodziewają się zaprzęgu.

Tajemnica Świętego Mikołaj, który odwiedzi klientów MultiBox Głogów. Niesamowita historia Przemka i jego siostry Pauliny! 1

Wizyta zaczyna się od słynnego "ho, ho, ho!", które Paulina i Przemek mają wyćwiczone do perfekcji. Prezenty już wcześniej trafiają do worka Mikołaja, a robią to dorośli tuż przed tym, kiedy święty wkroczy do mieszkania. Następnie Białobrody bierze na spytki członków rodziny i nie omieszka czasem wypomnieć, że wcale grzeczni nie byli. Dzieci jednak chwali, choć zdarzają się rodzice, którzy proszą, aby postraszył i zamiast prezentu, dał rózgę. - Nie zgadzamy się na to, bo chcemy, aby maluchy miały radość z wizyty. Jeżeli zaczniemy je straszyć i rozliczać z dziecinnych wybryków, mogą się przestraszyć i z uśmiechu nici - wyjaśnia Paulina. Dalej Mikołaj rozmawia z rodziną o tradycjach bożonarodzeniowych, śpiewa kolędy, a nawet słucha wierszyków przygotowanych przez dzieci. - A na koniec rozdaje prezenty, na które wszyscy czekają - uśmiecha się Przemek przyznając jednak, że czasem maluchowi musi odmówić. Czego? - Na przykład wspólnego wypicia herbaty. Wówczas musiałbym zdjąć swoją brodę, a Mikołaj bez brody, to przecież nie Mikołaj - mówi z powagą. Bo zarówno Przemek, jak i Paulina, poważnie podchodzą do swoich strojów. Są dopracowane w każdym szczególe.

Podczas jednego wieczoru Mikołaje odwiedzają około ośmiu domów. Na więcej - jak przyznają - nie starczyłoby im czasu. Zanim jednak zabłyśnie pierwsza gwiazdka, biorą też udział w spotkaniach z dziećmi na świetlicach wiejskich czy w szpitalu. Zaskoczenie jest zawsze i jeszcze żaden maluch ich nie zdemaskował. - Popisowy numer to ten, kiedy wyciągam list napisany wcześniej przez dziecko, który przekazali mi rodzice. Wtedy dzieci są już absolutnie przekonane, że przyleciałem z Laponii - tłumaczy Przemek. Podkreśla, że bycie Mikołajem to nie, jak niektórym się wydaje, praca tylko na święta. - Trzeba się uczyć cały rok. Szkolenia to jedno, a przypominanie o swoim istnieniu - drugie. - Warto czasem w wakacje wrzucić w internet fotkę przedstawiającą Mikołaja na plaży. To pokazuje, że święty ma się dobrze i właśnie odpoczywa - opowiada Przemek. Czy on i jego siostra wierzą jednak, udając Mikołajów, że ten prawdziwy istnieje? - Cóż, to udokumentowane, że jest taki święty. A kto powiedział, że nie pracujemy na jego zlecenie? - milkną, a Przemek mruga okiem. - Ho, ho, ho! - śmieje się.

To właśnie Przemek z całym swoim orszakiem odwiedzi w sobotę (21.12.) klientów Parku Handlowego MultiBox Głogów.

ŁR

(Łukasz Kaźmierczak)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%