Odbudowa Teatru im. Andreasa Gryphiusa została sfinansowana z funduszy unijnych - z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Konkretnie pieniądze przyszły na projekt, który miał ścisłe założenia i trzeba je było spełnić.
Przyjęto, że teatr odwiedzić ma 25 tys. 200 osób rocznie. Skoro w teatrze jest 300 miejsc dla publiczności, to musiałyby się odbyć 84 imprezy, na których sala wypełniona by była po brzegi. Poza tym teatr musi mieć dochody z tytułu funkcjonowania. To ma być 400 tys. zł rocznie - dochodów z biletów czy z wpłat od sponsorów. Czy uda się spełnić te wymogi?
- Nie ma zagrożenia, jeśli chodzi rozliczenie się z wytypowanych do osiągnięcia wskaźników - mówi Marlena Lewczuk-Lis z Biura Projektów Zewnętrznych urzędu miasta. - Wiem, że wskaźniki dotyczące liczby odwiedzających teatr zostały już prawie osiągnięte przez zaledwie kilka miesięcy jego funkcjonowania. O wiele większe problemy mają projekty, które są aktualnie w fazie realizacji, ale nie nasz - dodaje, że trzeba spojrzeć na problem bardziej globalnie.
Mnóstwo teatrów będzie miało teraz problemy z funkcjonowaniem, więc trzeba będzie znaleźć dla nich rozwiązania. Można liczyć na to, że terminy rozliczania się placówek kulturalnych, utworzonych z europejskich dotacji, z osiągnięcia wskaźników zostaną przesunięte.
- Trzeba być dobrej myśli, że szybko wrócimy do normalności - mówi Michał Wnuk, kierownik teatru. - Przypuszczam, że Unia będzie myśleć, jak prolongować, przedłużać te wszystkie terminy i założenia, bo mało kto je spełni z powodu miesięcy bezczynności - uważa.
W Głogowie możemy czuć ulgę - wymaganą liczbę gości udało się nam osiągnąć w ciągu kilku zaledwie miesięcy - teatr odwiedziło już ponad 25 tysięcy osób. - Także jeśli chodzi o sprawy finansowe, to byliśmy na dobrej drodze, aby osiągnąć wymagane kwoty przed czasem - dodaje. Liczy na to, że wymagane kwoty, jakie powinien wypracować teatr, zostaną przesunięte w czasie lub zmniejszone.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz