Przyczyną dzisiejszego (15.01.) wybuchu gazu w Głogowie w bloku przy al. Wolności 24, do którego doszło przed godz. 15, była nieszczelność w kuchence. Ze wstępnych ustaleń strażaków wynika, że w mieszkaniu na trzecim piętrze w chwili wybuchu były cztery osoby. Dwoje dorosłych i dwójka dzieci w wieku 3 i 8 lat. Kobieta i mężczyzna byli w łazience, natomiast dzieci bawiły się w pokoju, gdy doszło do eksplozji.
Siła wybuchu była ogromna - tak duża, że praktycznie całe mieszkanie jest zdemolowane, a okna wypadły z futryn. Cały budynek się zatrząsł, na chodniki i ulicę pod budynkiem posypały się kawałki potłuczonych szyb. Ludzie nie wiedzieli co się stało. -- Było wielkie bum, myślałem, że to ciężarówki się zderzyły - opowiadał jeden z sąsiadów. Wybiegli na podwórko. Zobaczyli, że na ulicy jest pełno szkła i wezwali na pomoc policję oraz straż pożarną. Przyjechały karetki. Na miejsce dojechało też pogotowie gazowe. - To cud, że nikt nie zginął - mówią strażacy.
- Mieszkanie jest niemal całkowicie zniszczone - relacjonuje Tomasz Michalski, rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Głogowie. Wiadomo, że gaz musiał ulatniać się od dłuższego czasu. W trakcie wybuchu jego stężenie było bardzo wysokie. - Dzieci były w pokoju, gdzie zniszczenia są największe - dodaje rzecznik, ale na szczęście jakimś cudem nic im się nie stało. Z naszych informacji wynika, że mężczyzna uciekł po wybuchu z mieszkania, możliwe że razem z dziećmi. Został znaleziony przez policję na pobliskim przystanku.
Al. Wolności i fragment ul. Jedności Robotniczej jest zablokowany.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz